Wzrost bezrobocia w USA do poziomu nienotowanego tam od 1983 r. umocnił obawy, że globalna recesja może potrwać dłużej, niż oczekiwano. Wygląda też na to, że przynajmniej na razie olbrzymi program stymulacyjny administracji Baracka Obamy nie poprawia sytuacji na amerykańskim rynku pracy.
Im dłużej utrzymuje się w USA słaba koniunktura gospodarcza, tym gorzej wychodzą na tym te gospodarki, w których duży udział ma eksport. Dlatego spośród europejskich indeksów najbardziej zniżkował wczoraj niemiecki DAX. Przyczynił się do tego również spadek kursu akcji największego europejskiego producenta samochodów Volkswagena aż o 6,3 proc. Papiery te przeceniono tak po obniżeniu przez Credit Suisse rekomendacji dla spółek motoryzacyjnych. Na opinię analityków szwajcarskiego banku miał niewątpliwie wpływ raport o spadku sprzedaży samochodów w USA w czerwcu aż o 28 proc., większym, niż prognozowano, i już 20. z rzędu.
Dwuprocentowymi zniżkami indeksów na raport Departamentu Pracy zareagowały też nowojorskie giełdy. Dla wskaźnika Standard & Poor’s 500 był to już trzeci kolejny spadkowy tydzień. Dzisiaj amerykańskie giełdy będą zamknięte z powodu obchodów przypadającego jutro Dnia Niepodległości.
W najbliższą środę rozpoczyna się sezon raportów kwartalnych w USA. Jak zwykle pierwsza będzie Alcoa. Wczoraj kurs akcji tego producenta aluminium spadł o 4,7 proc. Analitycy przewidują, że w II kwartale zyski spółek z indeksu S&P 500 zmniejszyły się średnio o 34 procent.
Gorsze od spodziewanych dane z amerykańskiego rynku pracy spowodowały spadki również na rynkach surowcowych. Inwestorzy doszli do wniosku, że bezrobocie najwyższe od ponad ćwierć wieku nie zapowiada szybkiego powrotu na ścieżkę wzrostu największej światowej gospodarki. A bez tego nie ma co liczyć na wyraźniejsze ożywienie również gdzie indziej.