Jeszcze gorzej jest pod tym względem w Europie Zachodniej - w niektórych wypadkach, np. DAX-a, spadki sięgnęły już 10 proc. Na części rynków Starego Kontynentu akcje taniały wczoraj nawet po raz czwarty.
Amerykańscy gracze postanowili wstrzymać się z zakupami papierów w przededniu rozpoczęcia sezonu publikacji raportów kwartalnych. Dziś po sesji otworzy go tradycyjnie Alcoa. Prognozy nie są dobre - po spadku zysków firm z S&P 500 o 33 proc. w I kwartale, w kolejnym spodziewany jest regres o 34 proc. W bieżących trzech miesiącach wyniki mają spaść o 21 proc. (aby dopiero w IV kwartale odbić w górę). Oznacza to skokowy wzrost wskaźnika cena/zysk dla spółek z "pięćsetki", który i tak stał się już dużo mniej atrakcyjny po wcześniejszych kwartałach strat i 40-proc. zwyżce indeksu od marca do czerwca.
Spadkom przewodziła wczoraj spółka Discover Financial Services, emitująca karty kredytowe. Jej akcje taniały o 10 proc. po zapowiedzi emisji akcji za 500 mln USD w celu zwiększenia kapitałów lub też spłaty części pożyczki zaciągniętej od rządu. Taniały również walory spółek naftowych, takich jak Chevron czy Exxon Mobil. W Europie także traciła ta branża, a ponadto linie lotnicze po słabych danych dotyczących przewozów pasażerskich w Air France/KLM.
W głównych gospodarkach pojawia się coraz więcej głosów nawołujących do utrzymania lub nawet zwiększenia bodźców fiskalnych i monetarnych w celu pobudzenia wzrostu. Może to źle wpływać na ceny akcji, gdyż kupowano je właśnie "pod" ożywienie gospodarcze, które miały wywołać poprzednie programy stymulacyjne - a te najwyraźniej nie działają.
Ropa naftowa staniała wczoraj na rynku nowojorskim do poziomu najniższego od sześciu tygodni. Za baryłkę płacono po niespełna 63 USD, czyli o ponad 10 USD mniej niż w szczycie na koniec czerwca.Na rynku spekuluje się, że popyt na paliwa wciąż jest mocno ograniczony w gospodarkach zachodnich w wyniku recesji. Z prognoz analityków wynika, że w USA w zeszłym tygodniu zapasy samej ropy wprawdzie spadły, ale wyraźnie zwiększyły się zapasy benzyny oraz oleju opałowego i napędowego. W wyniku takich przewidywań baryłka ropy staniała wczoraj w Nowym Jorku o 2 proc., do 62,8 USD, w Londynie (gatunek Brent) o 1,5 proc., do 63,12 USD.