Chęć do kupowania papierów spółek pojawiła się dzięki koncernowi Alcoa, największemu producentowi aluminium w USA, który udanie otworzył w środę po sesji sezon publikacji sprawozdań kwartalnych. Bo choć firma nie zachwyciła - trudno mówić o zachwycie, gdy spółka nie potrafi wypracować zysku - to wypadła znacznie lepiej, niż oczekiwali analitycy, spodziewający się strat prawie o połowę wyższych. Ponadto szef Alcoa poinformował o oczekiwaniach wzrostu popytu na aluminium, co powinno pomóc firmie w odzyskaniu rentowności.
Korzystny raport pierwszej spółki ze średniej Dow Jones publikującej wyniki to dobry prognostyk przed kolejnymi sprawozdaniami. Inwestorzy mają co do nich sporo obaw - analitycy oczekują, że wśród firm z S&P?500 zyski zmalały w II?kwartale aż o 34 proc. Akcje Alcoa drożały wczoraj o ponad 4 proc.
Do pewnego momentu razem z nimi w górę szły także ceny akcji spółek paliwowych, którym pomagała zwyżka notowań ropy naftowej. Potem jednak ceny ropy spadły poniżej 60 USD za baryłkę i odbiło się to negatywnie na całym rynku akcji. Na początku sesji dobrze też sobie radziły banki po podniesieniu rekomendacji dla Goldman Sachs przez Bank of America. Notowania tego pierwszego rosły o 4 proc. Indeksy na starcie sesji podbiła w USA publikacja danych o nowych bezrobotnych. W zeszłym tygodniu zarejestrowało się ich najmniej od stycznia.
W?Europie notowania zakończyły się umiarkowanymi zwyżkami indeksów, co po serii strat musi cieszyć. Na części giełd spadki trwały od ponad tygodnia.
Na rynkach surowcowych największym wydarzeniem był wczoraj spadek cen ropy naftowej poniżej 60 USD za baryłkę. Tak nisko były one ostatnio 26 maja.