Czerwcowy dołek został naruszony minimalnie, więc trudno jeszcze mówić o ostatecznym rozstrzygnięciu na naszym parkiecie. W dalszym ciągu optymiści mogą więc jeszcze mówić, że rynek wykazuje siłę, bo po mocnych zwyżkach na wiosnę fala realizacji zysków jest na razie dość ograniczona.Jednocześnie pesymiści będą przekonywać, że indeksy nie tracą więcej, bo jesteśmy dopiero w fazie odwracania trendu. Dodadzą, że prawdopodobnie w końcowym etapie tej fazy.
Ten niekorzystny proces odwracania średnioterminowego trendu zakończył się natomiast na amerykańskim parkiecie, gdzie w pełni ukształtowała się na wykresie S&P 500 formacja głowy z ramionami, a reakcje inwestorów zaczęły być charakterystyczne dla trendu zniżkowego. Inwestorzy z coraz większą obojętnością reagują na dobre wiadomości, natomiast te złe szybko sprowadzają rynek w dół.
Dwa ostatnie przykłady tego zjawiska to indeks ISM dla sektora usług z poniedziałku, który wypadł lepiej od oczekiwań, a mimo to nie przyniósł wzrostu notowań, oraz czwartkowe dane o liczbie nowych bezrobotnych, które pozwoliły jedynie na symboliczny ruch notowań w górę.Nawet lepsze od spodziewanych wyniki koncernu Alcoa nie przyniosły wzrostu cen jego walorów. To chyba jest najlepsze potwierdzenie tego, że inwestorów obecnie przestało zadowalać pogarszanie się sytuacji w wolniejszym tempie niż miało to dotąd miejsce. Chcą widzieć pozytywne tendencje, a tych wciąż nie ma.
Coraz czarniejsze chmury zaczynają pojawiać się nad rynkami wschodzącymi. Nie chodzi tylko o przecenę towarów, która pogarsza klimat wokół emerging markets i skutkuje gorszym bilansem przepływów kapitału. Martwi to, co dzieje się na kluczowym rynku rozwijającym się, czyli w Chinach. W kończącym się tygodniu dwukrotnie nie udało się tamtejszym władzom uplasować emisji papierów skarbowych.
To obrazuje pogarszające się nastawienie globalnych inwestorów do tego kraju. Jednocześnie giełda jest jedną z tegorocznych perełek, ale też akcje na niej notowane są jednymi z najwyżej wycenianych na świecie. Wskaźnik cena/zysk przekracza tam znacznie 30. Konieczne stało się wstrzymanie notowań dwóch pierwszych tegorocznych debiutantów giełdowych, po tym jak ich kursy wystrzeliły podczas pierwszych sesji. To pokazuje skalę rozgrzania tamtejszego rynku.