Znakomity rok dla młodych rynków, niezły dla dojrzałych

Najlepsze tegoroczne indeksy giełdowe zyskały ponad 100 proc. Dla porównania S&P 500 poszedł w górę o prawie 24 proc. W czołówce znalazły się jednak wyłącznie wskaźniki z rynków wschodzących, które odreagowały nadmierną przecenę z 2008 roku

Publikacja: 24.12.2009 07:12

Znakomity rok dla młodych rynków, niezły dla dojrzałych

Foto: GG Parkiet

Choć do początku marca na dojrzałych giełdach wciąż utrzymywała się głęboka bessa, ostatecznie inwestorzy mogą zaliczyć 2009 r. do udanych. Indeks S&P 500 zyskał do 23 grudnia blisko 24 proc., co jest najlepszym wynikiem od 2003 r. Wynik ten ponadtrzykrotnie przewyższa też średnią historyczną stopę zwrotu z tego wskaźnika, która sięga nieco ponad 7 proc. A przecież amerykański indeks szerokiego rynku nie należał w tym roku do najmocniejszych. W zestawieniu obejmującym 90 światowych wskaźników uplasował się dopiero na 58. miejscu.

[srodtytul]Bezkonkurencyjna Rosja[/srodtytul]

Niekwestionowanymi liderami są dwa rosyjskie indeksy RTS i Micex, które podskoczyły od początku roku o ponad 120 proc. Był to ich najlepszy rok od dekady. Na trzecim miejscu pod względem stopy zwrotu uplasował się główny indeks lankijskiej giełdy, który zyskał 117 proc. Jest to jedyny naprawdę egzotyczny wskaźnik w pierwszej dziesiątce. Dopełniają jej bowiem barometry nastrojów na giełdach formalnie zaliczanych do grupy 22 rynków wschodzących, a więc nadających się do inwestowania.

Co ciekawe, indeks Shanghai Composite, który w pierwszej połowie roku tempem zwyżek wprawiał analityków w osłupienie i budził obawy, że na chińskiej giełdzie tworzy się bańka spekulacyjna, w ostatnich miesiącach zdecydowanie wyhamował. Ostatecznie w skali roku zyskał 68,8 proc., co daje mu 16. miejsce na świecie.

[srodtytul]Potęgi surowcowe górą[/srodtytul]

Wspólną cechą większości krajów, które doświadczyły w tym roku najbardziej spektakularnej hossy, jest nastawienie na eksport surowców. Będą one bowiem największymi beneficjentami ożywienia w światowej gospodarce. W Rosji i na Ukrainie czynnik ten okazał się tak istotny, że zrekompensował w oczach inwestorów fatalny stan ich gospodarek. Rosyjski PKB załamie się w tym roku według prognoz MFW o 7,5 proc., a ukraiński o 14 proc.

W tym kontekście nie dziwi wysoka pozycja w rankingu parkietów w Dżakarcie (8. miejsce) i Sao Paulo (9. miejsce). Zarówno Indonezja, jak i Brazylia są bowiem nie tylko ważnymi eksporterami surowców, ale ponadto ich gospodarki okazały się wyjątkowo odporne na kryzysowe zawirowania. Była to przede wszystkim zasługa głębokich rynków wewnętrznych, które gwarantują prężny wzrost wydatków konsumpcyjnych. Analogicznie można wytłumaczyć silną hossę w Indiach (10. lokata).

Ogólnie, według prognoz MFW, PKB państw rozwijających się powiększy się w tym roku o 1,7 proc., aby w 2010 r. zyskać 5 proc. Tymczasem gospodarki rozwinięte w 2009 r. skurczyć się mają łącznie o 3,4 proc., aby w przyszłym odrobić zaledwie 1,3 proc. Te różnice są najbardziej narzucającym się wyjaśnieniem potężnej zwyżki akcji z rynków wschodzących. Są także powodem do przypuszczeń, że zwyżki utrzymają się także w 2010 r.

[srodtytul]Straty wciąż nieodrobione[/srodtytul]

Jest to tym bardziej prawdopodobne, że wiele spośród parkietów, które w 2009 r. odnotowały największe zwyżki, jest zarazem tymi, na których w 2008 r. przecena była najgłębsza. W efekcie większość z nich wciąż nie wróciła do stanu sprzed kryzysu, a wskaźniki cena/zysk nie są na wygórowanym poziomie.

Przykładowo rosyjski RTS stracił rok temu 72,4 proc., a ukraiński PFTS 74,3 proc. Do szczytów z 2007 r. indeksom tym brakuje odpowiednio 73 i 111 proc. Ankietowani przez Agencję Reutera analitycy oczekują więc, że w 2010 r. RTS będzie nadal rósł: zyskać ma 22 proc.Analogicznie jednak wiele spośród giełd, na których w tym roku dominuje tendencja spadkowa, w ubiegłym roku należało do najstabilniejszych. Za przykład mogą posłużyć ekwadorski indeks GBI, który w 2008 r. zyskał blisko 6 proc., oraz marokański indeks MASI, który stracił wówczas tylko 13,5 proc.

[srodtytul]Region został w tyle[/srodtytul]

Pod tym względem wyraźnie odróżniają się latynoamerykańskie indeksy giełdowe, którym do szczytów z 2007 r. brakuje już zaledwie kilku procent. Główny wskaźnik chilijskiego parkietu zdołał już nawet ustanowić nowy rekord. Zarówno on, jak i brazylijska Bovespa i argentyński Merval (a także meksykańska Bolsa) należą do pierwszej dziesiątki najsilniejszych indeksów w perspektywie dwóch lat.

Dotyczy to również lankijskiego Colombo AS, który jako jedyny z dziesięciu najlepszych w tym tym roku wskaźników odnotował wzrost także w 2008 r.Giełdy Europy Środkowo-Wschodniej pod względem tegorocznych zwyżek wypadają natomiast przeciętnie. Najwyżej w rankingu (15. miejsce) znalazły się węgierski indeks BUX (zyskał 69 proc.) oraz rumuński BET (20. miejsce; 60 proc.).

WIG20 zyskał od początku roku „tylko” 32 proc. i znalazł się na 46. miejscu (warto jednak zauważyć, że szeroki WIG, nieuwzględniony w rankingu, zyskał 45 proc.). Jeszcze gorzej radził sobie indeks praski, a bułgarski Sofix, słowacki SKSM i łotewski OMXR należały w 2009 r. do najsłabszych na świecie.

Dla polskich inwestorów pocieszeniem może być to, że rynki dojrzałe wypadły gorzej niż warszawska giełda. Wyróżnił się jedynie wskaźnik norweski, który zyskał 70,6 proc.

[srodtytul]Giełdom pomógł dolar[/srodtytul]

Największe stopy zwrotu mogli w mijającym roku wypracować inwestorzy, którzy lokowany na rynkach wschodzących kapitał pożyczali w USA, czyli stosowali strategię carry-trade w szerokim znaczeniu tego terminu. W tym roku amerykańska waluta silnie osłabiła się bowiem wobec większości jednostek płatniczych państw rozwijających się, podbijając przeliczone na dolary zwyżki indeksów giełdowych z tych krajów. Bezkonkurencyjny pod tym względem był brazylijski wskaźnik Bovespa, który w tym ujęciu zyskał 133 proc.

To, że transakcje carry-trade napędzały w mijającym roku hossę na rynkach wschodzących, może rodzić niepokój, że w 2010 r., gdy stopy procentowe w USA pójdą zapewne w górę, giełdy też czeka korekta. Obawy te wydają się jednak przedwczesne, bowiem różnica w koszcie pieniądza między gospodarkami dojrzałymi a rozwijającymi się pozostanie wysoka.

[ramka][b]Allan Conway - szef pionu rynków wschodzących w Schroders Asset Management, Londyn[/b]

Różnica stóp zwrotu z indeksów giełdowych między rynkami wschodzącymi a dojrzałymi nie dziwi. Gospodarki państw rozwijających się są w znacznie lepszej kondycji niż uprzemysłowione. Nawet te, które wpadły w tym roku w głęboką recesję, w 2010 r. czeka wyraźne ożywienie. Na przykład PKB Turcji w przyszłym roku wzrosnąć ma o prawie 4 proc., co może tłumaczyć zwyżki na tamtejszej giełdzie. Poza tym wyceny na tym rynku należą do najatrakcyjniejszych na świecie.Tegoroczna koniunktura na parkietach wschodzących przeciągnie się na przyszły rok. Wzrost PKB państw rozwijających się będzie w 2010 r. o 4–5 pkt proc. wyższy niż gospodarek rozwiniętych. Biorąc pod uwagę prognozowany wzrost zysków spółek, nawet gdyby indeksy giełdowe wzrosły o 30 proc., na emerging markets wciąż nie będą przewartościowane. Szczególnie pozytywnie zapatrujemy się na giełdy chińską i południowokoreańską. W Europie rekomendację „przeważaj” mamy dla Rosji, Turcji i Węgier. Nie obawiam się, że podwyżki stóp procentowych w USA zahamują zwyżki na rynkach wschodzących. Państwa rozwijające się zaczną zacieśniać politykę pieniężną wcześniej, więc różnica stóp się utrzyma.

[b]Mike Lenhoff - główny strateg Brewin Dolphin Securities, Londyn[/b]

Za nadzwyczajne zwyżki na rynkach wschodzących odpowiada kilka czynników. Przede wszystkim Chiny wyraźnie przyczyniły się do ożywienia w światowej gospodarce. Pomogły zwłaszcza innym państwom Azji. Kolejne duże rynki wschodzące, jak Rosja i Brazylia, są bogate w surowce naturalne. Dynamiczny rozwój Chin i Indii gwarantuje na nie duży popyt. Nie można też zapominać, że amerykańska gospodarka wciąż jest bardzo silna, a wiele rynków wschodzących ma z nią rozbudowane powiązania handlowe. Ponieważ Waszyngton robi wszystko, aby pobudzić wzrost gospodarczy, dobrze rokuje to również dla gospodarek rozwijających się. Ogólnie wiara w ożywienie gospodarcze zachęciła wielu inwestorów do podejmowania większego ryzyka. Stąd duże zwyżki odnotowano także na giełdach, gdzie koniunktury nie tłumaczy ani stabilność ich gospodarek, ani wpływ Chin, ani duża ekspozycja na rynki surowcowe. Dotyczy to np. Turcji. Luźna polityka pieniężna na Zachodzie sprzyjająca transakcjom typu carry-trade dodatkowo zachęca do podejmowania ryzyka.Na początku 2010 r. na rynkach wschodzących utrzyma się obecna sytuacja. Gdy jednak zachodnie banki centralne zaczną podnosić stopy procentowe, inwestorzy mogą wycofać się z części ryzykownych inwestycji. Ogólnie jednak w skali światowej spodziewam się kontynuacji rynku byka. Od wiosny, lata będzie on jednak słabszy. [/ramka]

Giełda
Marazm w Warszawie, nerwowo w USA. Złoty zyskuje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Giełda
Tydzień w korekcie
Giełda
Mocne wyniki Broadcom wspierają spółki technologiczne
Giełda
Rajd św. Mikołaja - rynkowa okazja czy bajka?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Giełda
WIG20 znów w dół. Tym razem przez CD Projekt
Giełda
Rok cyklu prezydenckiego