Choć do początku marca na dojrzałych giełdach wciąż utrzymywała się głęboka bessa, ostatecznie inwestorzy mogą zaliczyć 2009 r. do udanych. Indeks S&P 500 zyskał do 23 grudnia blisko 24 proc., co jest najlepszym wynikiem od 2003 r. Wynik ten ponadtrzykrotnie przewyższa też średnią historyczną stopę zwrotu z tego wskaźnika, która sięga nieco ponad 7 proc. A przecież amerykański indeks szerokiego rynku nie należał w tym roku do najmocniejszych. W zestawieniu obejmującym 90 światowych wskaźników uplasował się dopiero na 58. miejscu.
[srodtytul]Bezkonkurencyjna Rosja[/srodtytul]
Niekwestionowanymi liderami są dwa rosyjskie indeksy RTS i Micex, które podskoczyły od początku roku o ponad 120 proc. Był to ich najlepszy rok od dekady. Na trzecim miejscu pod względem stopy zwrotu uplasował się główny indeks lankijskiej giełdy, który zyskał 117 proc. Jest to jedyny naprawdę egzotyczny wskaźnik w pierwszej dziesiątce. Dopełniają jej bowiem barometry nastrojów na giełdach formalnie zaliczanych do grupy 22 rynków wschodzących, a więc nadających się do inwestowania.
Co ciekawe, indeks Shanghai Composite, który w pierwszej połowie roku tempem zwyżek wprawiał analityków w osłupienie i budził obawy, że na chińskiej giełdzie tworzy się bańka spekulacyjna, w ostatnich miesiącach zdecydowanie wyhamował. Ostatecznie w skali roku zyskał 68,8 proc., co daje mu 16. miejsce na świecie.
[srodtytul]Potęgi surowcowe górą[/srodtytul]