Indeksy największych europejskich giełd wprawdzie też spadły bezpośrednio po opublikowaniu raportu przez Departament Pracy, ale wkrótce ponownie dominował tam kolor zielony. W rezultacie indeks Dow Jones Stoxx 600 czwarty z rzędu tydzień zakończył na plusie.
Korzystnie na nastroje europejskich inwestorów wpłynęła pozytywna rekomendacja UBS, który uznał akcje europejskich banków inwestycyjnych za niedowartościowane, a także raport o większym od spodziewanego wzroście niemieckiego eksportu. Akcje Deutsche Banku, największej instytucji finansowej w Niemczech, zdrożały na frankfurckiej giełdzie o 3,9 proc., a kurs papierów Barclaysa, drugiego pod względem wielkości brytyjskiego banku, poszły w górę o 1,9 proc., po tym jak UBS rekomendację dla obu spółek podniósł z "neutralnej" do "kupuj". Czwarty kolejny dzień spadały natomiast akcje GlaxoSmithKline, największej brytyjskiej firmy farmaceutycznej, po tym jak po Francji i Niemczech również Belgia zapowiedziała zmniejszenie zamówień na szczepionkę przeciwko świńskiej grypie.
W USA nastroje inwestorów rozczarowanych raportem z rynku pracy się poprawiły po opublikowaniu niespodziewanie dobrej wiadomości o największym w listopadzie od pięciu lat wzroście zapasów w amerykańskich hurtowniach. Uznano to za dobry zwiastun dla wzrostu zamówień w spółkach produkcyjnych, co potwierdziła również zwyżka sprzedaży o 3,3 proc., największa od stycznia 2008 r. Notowaniom amerykańskich akcji pomógł też nieco spadek kursu dolara w stosunku do walut 14 z 16 największych partnerów handlowych USA.
Na rynku miedzi piątkowe notowania przebiegały pod znakiem zmiennych nastrojów. Rano w Londynie cena miedzi spadła poniżej poziomu 7500 USD za tonę w wyniku obaw inwestorów, że zapowiedziane w Chinach posunięcia mające na celu przyhamowanie akcji kredytowej spowodują też spadek popytu na surowce, a chińska gospodarka zużywa najwięcej metali przemysłowych na świecie. Później ceny zaczęły rosnąć w oczekiwaniu na poprawę sytuacji na rynku pracy w USA. Gdy popołudniowy raport pokazał, że tamtejsze ożywienie może być słabsze od prognozowanego, miedź znowu staniała i pod koniec notowań na LME za jej tonę płacono 7514,25 USD, w porównaniu z 7535 USD na czwartkowym zamknięciu.
Spadek cen ropy też był nieznaczny, ale wyraźniejszy. Po południu na londyńskiej ICE za baryłkę płacono 81,05 USD wobec 81,51 USD na zamknięciu dzień wcześniej. O niższej cenie przesądziły zarówno obawy o spadek popytu w USA, jak i wzrost zapasów ogłoszony przez Departament Energii.