Reklama

Przyzwoity start, ale beznadziejny finisz

Dzisiejsza sesja nie poprawiła, wbrew oczekiwaniom, nastrojów inwestorom giełdowym. Indeksy mocno traciły na wartości przez co ich majątki topniały

Publikacja: 20.05.2010 16:44

Przyzwoity start, ale beznadziejny finisz

Foto: Fotorzepa, Szymon Łaszewski SL Szymon Łaszewski

Powodów do zadowolenia nie mają również kredytobiorcy. Słabnący złoty powoduje, że muszą więcej płacić bankom.

Czwartek na GPW przyniósł kontynuację spadków, które mogliśmy obserwować dzień wcześniej. Trwa odwrót inwestorów od akcji i naszej waluty.

Indeksy, mimo że rozpoczęły dzień w okolicach zera szybko spadły pod kreskę. Przez większą część dnia traciły średnio po ok. 2 proc. Koniec notowań był jednak wyjątkowo nieudany. Ostatecznie WIG zniżkował dzisiaj o 2,8 proc. i zakończył dzień na poziomie 39302 pkt. czyli najniższym od 1 marca.

Indeks największych spółek WIG 20 tąpnął o kolejne 2,95 proc. i zatrzymał się na poziomie 2287 pkt. Tak nisko po raz ostatni był pod koniec lutego. Małe spółki potaniały średnio o 2,5 proc. a WIG 80 osiągnął poziom 11336 pkt. Bardzo niepokojącym sygnałem jest, że wyprzedaży akcji towarzyszyły wysokie obroty. Przekroczyły 2,5 mld zł.

Z dużych spółek najgorzej zachowywała się Grupa Lotos. Straciła 5 proc. Bardzo słabo wypadły również banki. Pekao i PKO BP potaniały po przeszło 3,7 proc. BRE Bank zniżkował nawet o 4,7 proc. Spośród firm z WIG 20 tylko dwie zyskały na wartości: CEZ i Cyfrowy Polsat. Zmiana nie przekraczała jednak 0,5 proc.

Reklama
Reklama

Patrząc po tym, jak obecnie zachowują się indeksy za oceanem (tracą przeszło 3 proc.), trudno być optymistą co do piątkowej sesji. Inwestorzy muszą się liczyć z tym, że trend spadkowy w Warszawie będzie kontynuowany, chyba że Amerykanie, tak jak się to nieraz zdarzało, będą potrafili wybrnąć z tarapatów i zakończyć dzień na plusie. Taki scenariusz jest jednak mało prawdopodobny. Na światowych giełdach już od dłuższego czasu przewagę mają sprzedający. Odbicia, podobne do wtorkowego, wykorzystywane są do zamykania pozycji. Inwestorzy nie wierzą, że poprawa koniunktury jest trwała. W niepewności utwierdzają też ich informacje makroekonomiczne, np. opublikowana dzisiaj informacja, że liczba nowych podań o zasiłek dla bezrobotnych w USA w tygodniu kończącym się 15 maja wyniosła aż 471 tys. Prognozy mówiły, że będzie ich 439 tys. Również doniesienia z Grecji wciąż nie napawają optymizmem. Dzisiaj od rana kraj paraliżuje kolejny w tym roku strajk generalny.

Dwie największe greckie centralne związkowe sprzeciwiają się programowi oszczędnościowemu, jaki rząd w Atenach podjął w zamian za linię kredytową z UE i MFW.

Nerwowość panująca w światowej gospodarce sprawia, że inwestorzy odwracają się od walut krajów rozwijających się. Ma to negatywne konsekwencje dla naszej waluty. Złoty trafił dzisiaj nawet 10 groszy do euro i niewiele mniej do dolara.

Przejściowo za europejską walutę trzeba dzisiaj było płacić nawet 4,2 zł, a za dolara 3,4 zł. Po południu nasz pieniądz zyskał jednak nieco na wartości. Nie można wykluczyć, że za tym umocnieniem stał BGK, który, według niepotwierdzonych doniesień, sprzedawał dzisiaj euro wspierając naszą walutę.

Giełda
Popyt na giełdzie w Warszawie nie odpuszcza
Giełda
Wąskie gardło AI
Giełda
Miesiąc w równowadze
Giełda
Wyboista droga byków do zwycięstwa
Giełda
Wyższy CIT dla banków, co teraz?
Giełda
Długi weekend w USA trwa
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama