Miedzi nie przysłużyła się informacja o tym, że wydobycie w styczniu było na nienotowanym od niemal dziesięciu lat poziomie. Jeszcze w czwartek na LME płacono poniżej 6850 USD. Sytuacja uległa radykalnej zmianie po danych na temat nowych miejsc pracy w USA. Cena tony metalu skoczyła ponad 7100 USD i słaby z początku tydzień zamknął się jednoprocentowym wzrostem.

Lepsza ocena perspektyw gospodarki pomogła także ropie naftowej. Zdrożała ropa Brent, której cena sięgnęła 104 USD za baryłkę, więcej także płacono za amerykańską WTI. Miniony tydzień był kolejnym, w którym spadał spread pomiędzy cenami tych dwóch gatunków. Obecnie wynosi zaledwie 8 USD, co oczywiście jest powyżej wieloletniej średniej (WTI jest nieco lepsza gatunkowo), ale znacznie poniżej tej z ostatnich dwóch lat. Przyrost zapasów przyczynił się do spadku cen gazu na rynku amerykańskim, nadal jednak jest on o 20 proc. droższy niż na początku roku.

Niewiele zmieniły się natomiast ceny złota. Nadal mamy presję wyprzedaży przez ETP. W samym kwietniu zmniejszyły one swoje zapasy o 176 ton, a od początku roku o 343 tony. W całym 2012 r. napływ netto wyniósł 279 ton, a na początku tego roku ETP miały 2767 ton złota.