Już rano można było się spodziewać, że czwartkowa sesja nie będzie należała do udanych. Inwestorów w Europie wyraźnie wystraszyły potężne spadki na azjatyckich giełdach. Japoński Nikkei na zamknięciu spadł o ponad 6 proc. Dzień wcześniej pod kreską sesję zakończyli też inwestorzy na Wall Street.
To wszystko sprawiło, że na starcie notowań w Europie najważniejsze indeksy mocno spadły. W Warszawie sytuacja wyglądała nieco lepiej. Wprawdzie na otwarciu WIG20 poszedł w dół o 0,99 proc., ale potem do głosu doszli kupujący i po południu udało im się nawet wywindować indeks nad kreskę. Jednak na fixingu okazało się, że ostatnie słowo należy do niedźwiedzi. Ostatecznie WIG spadł o 0,48 proc., a WIG20 o 0,36 proc. do 2472,75 pkt.
Wśród spółek z tego ostatniego indeksu pozytywnie wyróżniało się PKO?BP. Jego akcje zyskiwały nawet 3 proc. Inwestorom najwyraźniej spodobał się ogłoszony dzień wcześniej plan przejęcia Nordei.
Uwagę zwracają zaskakująco duże wolumeny – zarówno na samym PKO?BP, jak i na całym rynku. Wartość obrotów na WIG przekroczyła miliard złotych.
Dane makro, które napłynęły dziś na rynek, pozytywnie zaskoczyły. Liczba osób ubiegających się po raz pierwszy o zasiłek dla bezrobotnych w ubiegłym tygodniu w USA spadła o 12 tys. wobec poprzedniego tygodnia i wyniosła 334 tys., a prognozowano 346 tys. Otwarcie czwartkowej sesji na Wall Street nie przyniosło jednak wyraźnego rozstrzygnięcia. Dow Jones wzrósł o 0,02 proc., a Nasdaq spadł o 0,01 proc. Lekko pod kreską wystartował również S&P 500. Lepsze od prognoz dane z rynku pracy paradoksalnie przez inwestorów mogą zostać odebrane negatywnie. Przybliżają bowiem moment wygaszania luźnej polityki pieniężnej przez Fed. A to właśnie dzięki niej amerykańskie indeksy w ostatnich miesiącach tak mocno rosną.