W ciągu trzech ostatnich tygodni MSCI World stracił ponad 5 proc., a WIG w tym czasie tyle samo zyskał. W ostatnich latach taka ponad 10-pkt różnica w 15-sesyjnej stopie zwrotu pomiędzy WIG a „resztą świata" pojawiała się jedynie 4-krotnie: w marcu i kwietniu 2009 r. (początek silnej hossy), październiku 2008 r. (krach wywołany skutkami upadku banku Lehman Brothers) oraz w lipcu 2006 r. (początek silnej rocznej fali wzrostowej cen akcji). Co ciekawe, ta przewaga WIG-u względem zdominowanego przez rynki rozwinięte MSCI World nie wynikała z generalnej siły rynków „wschodzących", bo te były ostatnio niezwykle słabe. MSCI Emerging Markets Index trafił na półroczne minimum, co w kontekście prawie 2-letniego szczytu WIG-u stanowi dużą sensację. Turcji szkodziły zamieszki, Brazylii podwyżki stóp, Azji słaby jen i sytuacja wyglądała trochę tak, jak gdyby inwestorzy nagle doszli do wniosku, że najbezpieczniejszą przystanią dla ich kapitałów będzie Europa Środkowo-Wschodnia.

Dosyć sensacyjnie wypadły wyniki ostatniego cotygodniowego badania nastrojów inwestorów przeprowadzanego przez SII. Różnica pomiędzy optymistami a pesymistami skoczyła w górę do +48 pkt proc., czyli trzeciego najwyższego wyniku w ponad dwuletniej historii tego sondażu. Jedyne dwa wyższe odczyty noszą daty 15 marca 2012 r. (+53,58) oraz 3 stycznia 2013 r. (+48,24 pkt proc.). Idealnie odpowiada to ważnym szczytom WIG-u ustanawianym właśnie 15 marca 2012 i 3 stycznia 2013 r. Z kontrariańskiego punktu widzenia to ważny sygnał, bo obie wymienione daty ekstremalnego optymizmu wyznaczały początki 2,5–3,5-miesięcznych fal spadkowych o odpowiednio -13,3 proc. i -10,5 proc. (WIG). Ze względu na korzystną pozycję rynku akcji w ramach cyklu 40-tygodniowego, powtórzenie się tego typu fali spadkowej obecnie wydaje się niezbyt prawdopodobne, ale tak wysoki odczyt w sondażu INI zwiększa szanse wystąpienia na rynku korekty niższego rzędu podobnej np. do tych z czerwca-lipca czy września-października 2012 r. „Idealnie" by było, gdyby taka korekta zmaterializowała się na rynku po wyjściu indeksów na poziomy 5-letnich maksimów, ale nie wiadomo, czy rynkowi wystarczy na to obecnie siły. W poniedziałek brakowało do tego WIG-owi 3,9 proc., w czwartek mWIG-owi 40 jedynie 1,5 proc. Więcej, bo aż 7,3 proc. do szczytu sprzed dwóch lat, miał sWIG80.

Kolejne dane o spadku rocznej dynamiki CPI do najniższego od siedmiu lat poziomu +0,5 proc. (wobec +5 proc. dwa lata temu) uspokoiły trochę sytuację na krajowym rynku obligacji. W przeszłości przesunięcie w fazie pomiędzy zmianami rentowności obligacji a cenami akcji wynosiło w Polsce średnio około 11 miesięcy, więc jeśli majowy dołek rentowności rzeczywiście rozpoczął bessę na rynku obligacji, to jej negatywny wpływ na rynek akcji powinien być odczuwalny dopiero mniej więcej od kwietnia przyszłego roku.