Początek sesji zaczął się niemrawie. W pierwszych fragmentach handlu zarówno popyt jak i podaż nie wykazywał większej aktywności. Do bardziej zdecydowanych ruchów nie zmobilizowały inwestorów nawet lepsze od oczekiwań dane makroekonomiczne.  Indeks PMI dla usług w Niemczech w listopadzie osiągnął poziom 55,7 pkt. ,co jest wynikiem znacznie lepszym od oczekiwań rynkowych. Podobnie jak w przypadku PMI dla całej strefy euro. Wyniósł on 51,2 pkt. Nie zaskoczyła Rada Polityki Pieniężnej, która zgodnie z oczekiwaniami pozostawiła główną stopę procentową na poziomie 2,5 proc.

Po południu jednak nastroje na warszawskiej giełdzie zaczęły się wyraźnie pogarszać chociaż ciężko jest znaleźć konkretny powód takiego stanu rzeczy. Faktem jest jednak, że w pewnym momencie WIG20 tracił ponad 1 proc. i wszystko wskazywało, że po poniedziałkowej i wtorkowej mocnej przecenie inwestorzy będą musieli przełknąć kolejną gorzką pigułkę. Ostatnią deską ratunku pozostali Amerykanie. Najpierw poznaliśmy dobre dane z amerykańskiej rynku pracy. Teoretycznie informacja ta powinna pomóc giełdzie, jednak w praktyce znowu otworzyła ona spekulacje na temat tego jak długo może potrwać program ilościowego luzowania w Stanach. O ile jednak dobre dane z rynku pracy są argumentem za jego ograniczaniem tak słabszy odczyt indeksu ISM dla usług w Stanach Zjednoczonych pozwala inwestorom dalej wierzyć, że Rezerwa Federalna dalej będzie pompowała pieniądze na rynek. I to właśnie ten odczyt sprawił, że do zakupów ruszyli inwestorzy na Wall Street. W ślad za nimi poszli gracze na naszym rynku. Co prawda nie udało się całkowicie odrobić strat, ale i tak końcówka sesji okazała się łaskawsza dla inwestorów. WIG20 stracił ostatecznie 0,4 proc.

O ile jednak w przypadku największych spółek graczom udało się odrobić część popołudniowych strat tak z kolan nie podniosły się średnie firmy. mWIG40 stracił aż 1,9 proc. Nienajlepiej wypadł także sWIG80, który stracił niecałe 0,9 proc. Obroty na całym rynku wyniosły prawie 1 mld zł.

Poprawę nastrojów dało się także zauważyć na innych rynkach. DAX, który spadał prawie 1 proc. w momencie zamknięcia handlu w Warszawie tracił 0,5 proc. CAC40 spadał „tylko" 0,3 proc.