Trudno to jednak traktować jako zjawisko zaskakujące. Naszemu parkietowi brakuje obecnie „argumentów" do tego, by trwale iść w górę. Cieszących się wzięciem w skali globalnej spółek przemysłowych, technologicznych czy konsumpcyjnych nie ma u nas zbyt wiele.

Zainteresowanie wzbudzają w ślad za poprawą notowań surowców firmy wydobywcze, ale nasz KGHM akurat teraz też nie jest dobrze postrzegany z racji zmian strukturalnych w jego funkcjonowaniu, jakie zaszły w tym roku (wydrenowanie spółki z kapitału przez Skarb Państwa, wprowadzenie podatku od kopalin oraz zagraniczne inwestycje, które pociągnęły za sobą zadłużenie przedsiębiorstwa). Przekonanie o możliwej podaży akcji ze strony OFE w przyszłym roku zwłaszcza w kontekście wygórowanych wycen polskich walorów też nie skłania do nadmiernej obecności na GPW, choć trzeba przyznać, że w globalnych przepływach kapitału jeszcze nie widać, by inwestorzy zagraniczni unikali polskiej giełdy. Poprawiający się klimat wokół towarów może jednak na dłużej spowodować przesunięcie zainteresowań w stronę Rosji kosztem Polski i Turcji.

Taki scenariusz jest jak najbardziej zrozumiały w kontekście tego, jak inwestorzy odebrali ograniczenie skupu aktywów przez Rezerwę Federalną. Odczytane to zostało jako potwierdzenie pomyślnych perspektyw gospodarczych, a nie zagrożenie osłabieniem koniunktury. Dziś nikt tak naprawdę nie jest w stanie określić konsekwencji gospodarczych decyzji o ograniczeniu skupu aktywów, bo eksperyment z polityką pieniężną z ostatnich lat nie ma precedensu. Dużo łatwiej natomiast mówić o długofalowych skutkach dla rynków finansowych. Beż wątpienia będą w kolejnych miesiącach otrzymywać mniejsze wsparcie ze strony banków centralnych, tym bardziej że zapewne w ślad za Rezerwą Federalną pójdzie niedługo Bank Anglii. W jego przypadku będziemy mogli się przekonać nie tylko o tym, jaki wpływ na koniunkturę i rynki finansowe ma ograniczanie wielkości skupu (co przecież jest nadal bardzo ekspansywną polityką pieniężną), ale też jakie mogą być konsekwencje ograniczania bilansu banku centralnego, co na niewielką skalę wręcz już się dzieje.