Ścieżki, jakimi podążają opisane parkiety, rozeszły się znacznie wcześniej. Brak korelacji można obserwować już od grudnia 2010 r. Wówczas WIG20 utknął w męczącej kilkumiesięcznej konsolidacji, co korespondowało z równie słabym zachowaniem innych giełd krajów rozwijających się, podczas gdy czołowe europejskie indeksy, podążając śladem Wall Street, systema- tycznie rosły, wyznaczając nowe rekordy hossy.
Załamanie na rynkach rozwiniętych przyszło dopiero w lutym 2011 r., gdy najpierw obawy przed drogą ropą, jakie pojawiły się na fali wystąpień antyrządowych w krajach Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu, sprowokowały silniejszą realizację zysków. A następnie trzęsienie ziemi, tsunami i obawy przed katastrofą nuklearną w elektrowni atomowej w Japonii wywołały gwałtowną wyprzedaż akcji. Te różne zachowania GPW i czołowych rynków akcji na świecie powodują, że próba prognozowania przyszłości musi sprowadzać się do przyjęcia konkretnych założeń. Trudno sobie bowiem wyobrazić, że obecnie WIG20 mocno ruszy do góry, kiedy na świecie będzie trwała korekta. I odwrotnie. Trudno przyjąć za prawdopodobny scenariusz, który zakłada kontynuację kilkumiesięcznego trendu bocznego w Warszawie, gdy DAX czy S&P500 wracają do lutowych szczytów. W wypadku tego ostatniego takim mocnym popytowym akcentem będzie zdecydowany powrót powyżej 1300 pkt. Analogicznie powrót DAX powyżej 6900–7000 pkt też byłby takim sygnałem.
Na gruncie analizy technicznej sygnałem potwierdzającym wzrostowy scenariusz dla warszawskiej giełdy, który zakłada ruch WIG20 do psychologicznej bariery 3000 pkt, będzie przełamanie szerokiej strefy oporu 2800–2860 pkt. Tworzy go okrągły poziom 2800 pkt, linia łącząca maksima z listopada i grudnia 2010 roku, która jednocześnie jest górnym ograniczeniem kilkumiesięcznego kanału wzrostowego (2830 pkt), jak również górne ograniczenie długoterminowego kanału wzrostowego, w jakim indeks dużych spółek porusza się już od lata 2009 roku (2860 pkt). Przez ostatnie miesiące test wspomnianej strefy oporu był doskonały do sprzedaży akcji w krótkim terminie. Tyle tylko, że sytuacja na rynkach akcji była inna.
Słabość warszawskiej giełdy nakładała się na obawy przed rozpoczęciem silniejszej realizacji zysków na Wall Street. Dlatego też, paradoksalnie, obecnie sprzedaż akcji powyżej 2800 pkt może być obarczona dużym ryzykiem inwestycyjnym. Rynek może już nie zawrócić, a ewentualne wybicie ponad 2860 pkt może przynieść dynamiczne zwyżki WIG20 w kierunku 3000 pkt.