Środowa sesja na GPW, zgodnie z oczekiwaniami, przebiega w dość sennej atmosferze. Notowania rozpoczęły się na poziomach zbliżonych do wtorkowych zamknięć.
Większy ruch zaczął się dopiero o godz. 10.00 gdy inwestorzy poznali [link=http://www.parkiet.com/artykul/1033425_Sprzedaz-rosnie--imponujacy-wzrost-w-grupie-RTV-i-AGD.html]dane o lutowej sprzedaży detalicznej[/link]. Okazała się znacznie lepsza niż prognozowano. Według GUS była aż o 12,2 proc. wyższa niż rok wcześniej. Analitycy spodziewali się, że powiększy się o 6-7 proc.
Rynek zareagował na te doniesienie gwałtowną zwyżką. WIG zyskiwał przejściowo 0,32 proc. w porównaniu z wcześniejszą sesją i znalazł się na wysokości 48103 pkt. WIG20 wspiął się na poziom 2782 pkt. co oznaczało zmianę o 0,5 proc.
Euforia okazała się chwilowa tym bardziej, że zachodnie giełdy w dalszym ciągu poruszały się w trendzie bocznym. Do dalszego kupowania akcji nie zachęcały też neutralne dane dotyczące bezrobocia w Polsce (w lutym wynosiło 13,2 proc. czyli tyle samo co rok temu).
Na półmetku notowań WIG i WIG20 wróciły do pozycji wyjściowych a nawet lekko traciły na wartości. O 13.30 indeks szerokiego rynku zniżkował 0,18 proc. i był na poziomie 47862 pkt. w indeks największych firm spadał o 0,1 proc. do 2765 pkt. Podobnego rzędu przeceny dotykały też indeksy małych i średnich spółek. Właściciela jak na razie zmieniły papiery za niespełna 350 mln zł co nie najlepiej świadczy o naszym rynku i potwierdza, że znaczna część inwestorów wstrzymuje się od zawierania transakcji czekając, aż sytuacja na parkiecie wyklaruje się.