Sesja na warszawskim parkiecie rozpoczęła się tak naprawdę dopiero około godziny 16:00. Wcześniej indeksy płasko dryfowały w okolicy wczorajszego zamknięcia. WIG20 zaczął stopniowo podnosić się by około godziny 17:00 przekroczyć 2800 punktów.
Końcówka sesji przyniosła małe starcie popytu i podaży w okolicy 2810 punktów, ale fixing nie rozstrzygnął sporu bo największa dwudziestka zakończyła sesję na poziomie 2813 punktów. Tym samym WIG20 zyskał 1,15 procent, co jest najlepszym wynikiem w Europie, gdzie średnia wzrostów nie przekraczała 0,5 procent.
W przekroju tygodnia WIG20 zyskał 34 punkty (dla porównania w zeszłym tygodniu zyskał 30 punktów), czyli zmienił swoją wycenę o +1,2 procent, mWIG40 zdobył 46 punktów (w poprzednim tygodniu oddał 11 punktów), co równa się w przybliżeniu +1,6 procent, z kolei sWIG80 podwyższył wartość o 154 punkty (ostatnio obniżył wycenę o 81 punktów), czyli zanotował dokładnie +1,2 procent. Wczesnym popołudniem poznaliśmy szereg danych z USA. PKB Stanów Zjednoczonych w 4 kwartale 2010 roku rosło w tempie 3,1 procent k/k, prognoza wynosiła 3,0 procent a poprzedni odczyt 2,8 procent Z kolei deflator PKB wyniósł w 4 kwartale 0,4 procent co jest zgodne z oczekiwaniami analityków. Dane okazały się zgodne z oczekiwaniami inwestorów, stąd zabrakło reakcji rynku na publikowane informacje.
Równolegle poznaliśmy bazowy indeks wydatków konsumpcyjnych w USA, który wyniósł w 4 kwartale 0,4 procent, poprzednio było 0,5 procent a prognoza wynosiła 0,5 procent. Z kolei konsumpcja indywidualna w USA w 4 kwartale wzrosła o 4 procent przy prognozie 4,1 procent. Kwartał wcześniej przyrosła o 4,1 procent. Inwestorzy, podobnie jak w przypadku PKB, nie zareagowali na te informacje.
W pierwszej godzinie handlu za oceanem napłynęła jeszcze informacja dotycząca indeksu zaufania konsumentów Uniwersytetu Michigan za marzec. Komunikat przyniósł wartość 67,5 przy prognozie 68 i ostatnim odczycie 68,2.