Poranne lekkie załamanie indeksów (mimo pozytywnego otwarcia) nie zniechęciło inwestorów od kupowania przecenionych dzień wcześniej akcji. Inwestorzy nabywając papiery wartościowe dyskontowali dobre wyniki Alcoa, który to koncern tradycyjnie otworzył sezon publikacji wyników za oceanem. Z naszego kontynentu na korzyść byków pracowały przedpołudniowe doniesienia, że Włochom udało się znaleźć nabywców na papiery dłużne za ponad 11 mld euro. Niestety (dla emitenta) ich rentowność była znacznie wyższa niż na poprzedniej aukcji co wskazuje na to, że gracze domagają się coraz większej premii za ryzyko. Podobny scenariusz rynki przerabiały już jesienią ub.r. w przypadku Grecji co skończyło się fatalnie dla rynków kapitałowych.
Na półmetku na większości parkietów Europy dominował kolor zielony. Giełda niemiecka rosła o 1,2 proc. a francuska o 1,25 proc. Parkiet w Londynie zyskiwał 0,43 proc. Na tym tle dokonania naszego rynku wypadały bardzo blado. Warto jednak zwrócić uwagę, że dzień wcześniej WIG 20 stracił „tylko" 1,6 proc. podczas gdy na Zachodzie przeceny przekraczały 2 proc. O godz. 13 WIG 20 zyskiwał 0,33 proc. do 2233 pkt. WIG rósł jednak tylko 0,06 proc. do 40242 pkt. co pokazuje, że odbicie było zasługą zwyżki kursu kilku najwyższych firm. Z tego grona warto wyróżnić drożejące o 2 proc. Pekao i o 1,4 proc. Bogdankę. Ponad 1 proc. zyskiwał też PKN Orlen. Rolę hamulcowego odgrywało taniejące 2,8 proc. GTC. Ponad 1,5 proc. taniał też TVN. Z mniejszych firm ponad 11 proc. taniał Intakus, który przed Świętami złożył wniosek o ogłoszeniu upadłości układowej. Liderem zwyżek, rosnąc 20 proc. był IF Capital ze stajni Mariusza Patrowicza. Od rana na GPW właściciela zmieniły papiery za nieco ponad 300 mln zł co jest pozytywnym sygnałem (dzień wcześniej obroty były sporo niższe).
Kolejne godziny notowań, z braku komunikatów makroekonomicznych (kalendarz jest wyjątkowo ubogi) nie powinny przynieść większych zmian na rynkach. Kontrakty na główne indeksy giełdy nowojorskiej zyskują na wartości (w przypadku futures na S&P 500 zwyżka wynosi 0,54 proc.).
Na rynku walutowym również panują zdecydowanie lepsze nastroje niż w poniedziałek. Euro zyskuje wyraźnie do dolara ciągnąc za sobą złotego. O godz. 13 dolar kosztował w Warszawie 3,1890 zł co oznacza przecenę o 0,7 proc. Frank i euro taniały o ponad 0,3 proc. do odpowiednio: 3,4890 zł i 4,1910 zł.