Oczywiście atmosfera giełdowa w tak istotnym punkcie jest bardzo zmienna i po solidnych zwyżkach, następnego dnia mamy do czynienia ze spadkami. Największy wpływ na atmosferę ma sytuacja w południowych krajach eurostrefy. Obecnie coraz więcej mówi się o euroobligacjach i ewentualnie uzyskanie jakiegoś konsensusu w tej sprawie (czyli zgody Niemiec) może być impulsem do zwyżek. Jednak na razie bazowym scenariuszem na rynkach akcji jest podwyższona zmienność w wąskim kanale, a dalszy kierunek powinien zostać wyznaczony przez kurs EUR/USD. Bardziej klarowna sytuacja jest na rynku surowców. Tutaj, mimo że nie pada słowo bessa, mamy do czynienia z ciągłymi spadkami od kilku tygodni. Spadający kurs EUR/USD, odwrót inwestorów od ryzyka, słabe odczyty europejskich wskaźników PMI oraz proces delewarowania w bankach to argumenty dla niedźwiedzi. Jednak nawet na spadkowym rynku można znaleźć towary, które są w innej fazie cyklu. Takim surowcem jest gaz naturalny, którego ceny w USA urosły już około 50 proc. od najniższych poziomów w tym roku. Boom w sektorze eksploatacji złóż gazu łupkowego w USA w 2007 roku doprowadził do wzrostu wydobycia, które na początku 2012 roku osiągnęło historyczne poziomy. Towarzyszył temu spadek ceny, która w kwietniu br. osiągnęła najniższy poziom w tym dziesięcioleciu, konsekwencją czego jest wycofywanie się wielu firm z tego sektora. Czy rodzi się wielka hossa na gazie?