To najświeższe dowody na postępujące spowolnienie na świecie. Jeszcze mocniej uwydatniają to, w jak dużym stopniu zwyżki na rynkach ryzykownych aktywów z ostatnich tygodni opierają się na nadziejach na szybkie i wyraźne efekty działań banków centralnych. Można odnieść wrażenie, że sama Rezerwa Federalna, podnosząc prognozy wzrostu gospodarki na 2013 i 2014 r., chciała wysłać właśnie sygnał o przekonaniu co do skuteczności swoich decyzji.

Jak na brak perspektywy pogrążenia się w wyraźnej recesji gospodarek na świecie trzeba przyznać, że wyciągnięto poważne działa. To pokazuje, za jak bardzo kruchą uznają globalną koniunkturę banki centralne na świecie. Wydaje się przy tym, że bardziej adresują swoje działania w stronę rynków finansowych niż gospodarek. Chodzi o wpływ stymulacji na zachowanie poszczególnych klas aktywów. Popyt na ryzykowne instrumenty już niekorzystnie odbija się na zachowaniu najbezpieczniejszych obligacji. Te jednak są punktem odniesienia dla ryzykownych instrumentów, jak na przykład obligacje hiszpańskie czy akcje. Zatem dalszy wzrost rentowności niemieckich, brytyjskich czy amerykańskich 10-latek będzie osłabiać pozytywne skutki najpierw dla gospodarek (wyższy koszt finansowania długów, a w USA także mniej korzystne warunki zaciągania kredytów hipotecznych), a potem również dla rynków finansowych (wyższa rentowność przekłada się na niższe wyceny akcji).

To wszystko na krótką metę niewiele się liczy. Dopóki inwestorzy nie dostaną bardzo mocnych sygnałów, że ich optymizm był na wyrost, będą zwiększać zaangażowanie w ryzykowne aktywa. Dziś można wskazać dwa zadania w analizie rynków. Poszukiwanie symptomów, że działania banków centralnych są skuteczne. Jeśli takie się pojawią, dostaniemy argumenty za wejściem rynków w co najmniej średniookresowy trend wzrostowy. Na to wskazuje wybicie WIG z rocznej konsolidacji. Równocześnie należy z wyczuleniem spoglądać na wszelkie objawy pogarszania się nastrojów, sugerujące gasnącą wiarę w skuteczność banków centralnych. Z naszego punktu widzenia granicznym poziomem są pokonane w ostatnich dniach okolice 42,5 tys. pkt na wykresie WIG.