Giełdy za Oceanem wystartowały dziś na lekkich minusach. Na globalnych rynkach inwestorzy dziś wyprzedawali akcje, które mocno podrożały w zeszłym tygodniu po decyzjach  Rezerwy Federalnej. Indeks S&P 500 zakończył ubiegły tydzień 2,5 proc. wzrostem i znalazł się na najwyższym poziomie od 2008 roku, na fali optymizmu wywołanej przez decyzję amerykańskiej Rezerwy Federalnej w sprawie wprowadzenia trzeciej rundy luzowania ilościowego w USA. Po tak mocnych wzrostach rośnie jednak wykupienie rynku, co może zapowiadać w najbliższym czasie korektę wzrostów na Wall Street.

Obecnie rynki czekają na rozwój sytuacji w pogrążonej w kryzysie Hiszpanii. Aby ECB zaczął skupować hiszpańskie obligacji, kraj musi się najpierw formalnie zwrócić się o pomoc oraz zgodzić na surowe warunki. Inwestorzy zastanawiają się, czy w takim wypadku Madryt zdecyduje się prosić o wsparcie.

Nie poznaliśmy dzi dziś zbyt wiele danych makorekonomicznych. Za oceanem opublikowano indeks NY Empire State, opisujący kondycję gospodarczą w rejonie Nowego Jorku, który spadł we wrześniu do -10,41 pkt z -5,85 pkt. miesiąc wcześniej. To najniższy odczyt tego indeksu od kwietnia 2009 roku.

Na finiszu Dow Jones stracił 0,30 proc., technologiczny Nasdaq zniżkował 0,17 proc., a indeks szerokiego rynku S&P500 spadł o 0,31 proc.