Od rana w Nowym Jorku panowały dobre nastroje. Optymizm wywołały lepsze od spodziewanych odczyty danych makroekonomicznych z USA. Indeks zaufania amerykańskich konsumentów, publikowany przez Conference Board, nieoczekiwanie wzrósł we wrześniu do 70,3 pkt z 61,3 pkt miesiąc wcześniej. To najwyższy odczyt od 7 miesięcy. Opublikowane dane pozytywnie zaskoczyły. Prognozy analityków ankietowanych przez agencję Reutera zawierały się w przedziale od 60 do 70 pkt, przy medianie na poziomie 63 pkt. Razem z indeksem Conference Board zostały opublikowane indeksy Fed z Richmond oraz cen nieruchomości przygotowywany przez FHFA.
Indeks Fed z Richmond wzrósł we wrześniu do 4 pkt. z -9 pkt. w sierpniu i wobec -17 pkt. w lipcu. To pierwszy od maja br., gdy również miał on wartość 4 pkt., odczyt powyżej zera, który oddziela rozwój regionu od recesji. Rynek oczekiwał odczytu na poziomie -5 pkt.
Indeks FHFA, obrazujący zmiany średnich cen domów jednorodzinnych w USA, wzrósł natomiast w lipcu o 0,2 proc. w relacji miesięcznej. Analitycy oczekiwali 0,3 proc. w ujęciu miesięcznym.
Pozytywby wpływ na rynki miała także wypowiedź prezesa Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghiego, który wystąpił w obronie nowego programu skupu obligacji państw peryferyjnych unii. Draghi powiedział, że działania banku są "mostem", a nie rozwiązaniem problemów strefy euro, a rządy muszą skorzystać z okazji, jaką stworzył im ECB, i kontynuować politykę reform i integracji.
To wszystko sprawiło, że początkowo indeksy na Wall Street pieły się stabilnie w górę. Sytuacja odmieniła się w połowie sesji. Wówczas szef Rezerwy Federalnej z FIladelfii, Charles Plosser w swoim przemówieniu, powiedział, że nowy program skupu obligacji czyli tzw. QE3, nie przyniesie zbyt dużej poprawy kondycji gospodarki.