Akcje
Środa obfitowała w wiele interesujących publikacji makroekonomicznych (m.in. indeksy PMI z Europy oraz niemiecki Ifo). Nie oznacza to jednak, że równie ciekawie było na warszawskiej giełdzie. Wręcz przeciwnie, inwestorzy po raz kolejny udowodnili, że nie mają pomysłu na handel. Przeciąganie linii między popytem a podażą trwało przez całą sesję. Inna sprawa, że najważniejsze wydarzenia miały miejsce już po zamknięciu handlu w Europie. Wieczorem do gry włączył się Fed i jej szef Ben Bernanke.
WIG20 rozpoczął wczoraj dzień od 0,5-proc. wzrostu. Również końcówka sesji należała do byków. Wskaźnik 20 największych firm naszego parkietu zyskał ostatecznie 0,5 proc. i zakończył notowania na poziomie 2321 pkt. Po raz kolejny rozczarowała aktywność inwestorów – obroty na szerokim rynku z trudem osiągnęły poziom 616 mln zł. Nie jest to jednak wielkie zaskoczenie. W ostatnich miesiącach taki poziom aktywności jest normą.
Czy dziś uda się wyrwać warszawską giełdę z marazmu? Mogą w tym pomóc m.in. dane ze Stanów Zjednoczonych o liczbie osób pobierających zasiłek dla bezrobotnych czy też dane o nowo zarejestrowanych bezrobotnych. Doświadczenie ostatnich miesięcy pokazuje jednak, że nawet gdy odczyty makro różnią się od prognoz, to mają one jedynie chwilowy wpływ na wzrost zainteresowania inwestorów i na notowania.
Waluty
Na rynku walutowym złoty podobnie jak we wtorek tracił wczoraj do głównych walut. Dolar amerykański był po południu wyceniany na 3,20 zł, o 0,7 proc. wyżej niż dzień wcześniej. Euro podrożało o 0,5 proc., do 4,15 zł. Powodem przeceny były słabe odczyty indeksów PMI
w październiku oraz słaby odczyt niemieckiego indeksu Ifo. Analitycy spodziewają się, że w najbliższym czasie możliwa jest dalsza deprecjacja naszej waluty, tym bardziej że spodziewane jest luzowanie polityki monetarnej w Polsce. Specjaliści wskazują ponadto, że w ostatnich miesiącach stabilizację złotego zawdzięczamy także zakupom polskich obligacji przez zagranicznych graczy. W ich opinii wraz ze zbliżającym się listopadowym posiedzeniem Rady Polityki Pieniężnej część inwestorów będzie zamykać swoje pozycje. Naszej walucie nie pomógł także wiceminister NBP, który powtórzył, że bank centralny nie widzi obecnie potrzeby interwencji na rynku walutowym.