Takie branże jak chemia, przemysł, surowce, energetyka, finanse wytracają swoje pozytywne momentum wynikowe i nic nie wskazuje na to, aby kolejne kwartały miały przynieść odbicie. Na poprawę trzeba będzie czekać do dołka gospodarczego w naszym kraju, który to duża część ekonomistów przepowiada na połowę przyszłego roku. Mimo takiego obrazu od strony wyników spółek nasz rynek akcji zachowuje się relatywnie silnie na tle globalnych rynków rozwiniętych, a także emerging markets. Indeks WIG20 wzrósł w zeszłym tygodniu o 1,4 proc. i po kilku tygodniach słabszego zachowania ponownie staje się kołem napędowym naszej giełdy. Widoczna zaczyna być ponownie słabość segmentu mniejszych i średnich przedsiębiorstw, na które pogarszanie się otoczenia gospodarczego powinno mieć mocniejsze negatywne przełożenie. Wczorajsza sesja potwierdziła tylko tę prawidłowość.

W przeciwieństwie do krajowego rynku (który zaczyna być krótkoterminowo dosyć wykupiony), największe giełdy zagraniczne wydają się być z kolei dosyć mocno wyprzedane. Zeszły tydzień był czwartym kolejnym tygodniem spadku indeksu Dow Jones (najdłuższa seria spadkowa od sierpnia). Tempo poprawy danych makroekonomicznych z największych gospodarek zaczyna wyhamowywać. Potwierdza to słaby odczyt niemieckiego indeksu ZEW, amerykańskiego indeksu Philadelphia Fed oraz październikowy spadek produkcji przemysłowej w USA. Rozpoczynają się negocjacje dotyczące rozwiązania trudnego problemu, jakim jest „fiscal cliff". Różnica zdań między dwoma partiami jest na tyle duża, iż amerykańscy inwestorzy wydają się na razie wyczekiwać efektu tych rozmów. Dowodem tego może być spadek o ponad 20 proc. ceny akcji flagowej spółki amerykańskiej Apple od szczytów z września tego roku.

Pojawiają się pierwsze opinie i strategie globalnych firm inwestycyjnych odnośnie przyszłego roku. Z rekomendacji globalnych graczy wyłania się utrzymywanie w 2013 roku przeważania rynku tureckiego, który to już w tym roku jest zdecydowanie najsilniejszym rynkiem regionu. Dla naszego rynku konsensus zakłada dołek makro w pierwszej połowie 2013 roku i mniej więcej w tym samym czasie początek hossy na rynku akcji. Konsensus rynkowy ma to do siebie, że najczęściej się nie sprawdza.