Widać wyraźnie, że trwająca od połowy listopada fala zwyżkowa ma inny charakter niż ruch, jaki miał miejsce do połowy września. Uwagę zwraca przede wszystkim pokaźne rozwarstwienie notowań akcji i surowców. Część giełd pokonała jesienne górki, surowce niewiele oddaliły się od listopadowego minimum. Solidarnie pnące się w górę notowania obligacji korporacyjnych w USA zarówno w segmencie papierów najbardziej wiarygodnych spółek, jak i emitentów wysokiego ryzyka, w ostatnich tygodniach zaczęły się różnicować (tylko obligacje high yield ustanawiają szczyty). Z przekroczeniem wrześniowej górki problem ma euro. Indeks obrazujący jego wartość względem głównych walut światowych, podobnie jak w drugiej połowie października, odbił się od tego oporu. Wrześniowej górki nie pokonały też waluty z rynków wschodzących, a notowania akcji na emerging markets uczyniły to tylko minimalnie (licząc w dolarach).
Zestawienie słabości amerykańskiej giełdy na tle europejskich parkietów z odczytami listopadowych wskaźników PMI wprawia w konsternację. Dysproporcję sytuacji gospodarczej na korzyść USA obrazują również prognozy na kolejne lata. EBC zakłada recesję w eurolandzie w 2013 r. i 1 proc. wzrostu w 2014 r., a Alan Greenspan mówi, że normą będzie teraz 2-proc. rozwój koniunktury w USA. Generalnie widać coraz wyraźniej, że przez kolejne dwa lata trwać będzie stagnacja i do takiej perspektywy trzeba sprowadzać ocenę atrakcyjności akcji. Kluczowym w tym względzie zadaniem jest znalezienie odpowiedzi na pytanie o neutralny poziom wycen – czy cena/zysk rzędu 13–15 można za taki uważać? Obecny C/Z dla globalnego rynku akcji sięga 15,3, a oparty na zyskach prognozowanych na 2013 r. to 13,3. Przy stagnacji zysków byłoby to sporo, bo stopa zwrotu z akcji pochodziłaby głównie z dywidend.
4-tygodniowa zmienność WIG spadła do 0,77 proc., poziomu niewidzianego odkąd jesienią 2000 r. ruszył system Warset. Okresy niskiej zmienności sprzyjają zwyżkom i mogą trwać wiele tygodni, ale najczęściej kończą się gwałtownymi korektami.
Na taki scenariusz trzeba być przygotowanym, zwłaszcza na rynku zdominowanym przez przepływy globalnego kapitału.