Akcje

Po czwartkowej przecenie inwestorzy wierzyli, że zakończenie tygodnia na warszawskiej giełdzie upłynie pod znakiem zwyżek. Tak też się stało, choć początek piątkowej sesji nie napawał optymizmem. WIG20 na starcie stracił 0,3 proc. Siła podaży była jednak mocno ograniczona. Wykorzystał to obóz byków. Przed godz. 11 WIG20 znalazł się w okolicach czwartkowego zamknięcia. Na kolejny bardziej zdecydowany ruch trzeba było czekać do czasu publikacji danych makroekonomicznych ze Stanów Zjednoczonych. Szczególnie dobrze wypadł odczyt indeksu NY Empire State. To dało nadzieję na udany początek notowań na giełdach amerykańskich, co naturalnie przełożyło się także na poprawę nastrojów na naszym rynku. Optymizm po danych udało się utrzymać do końca notowań. Ostatecznie WIG20 zyskał 0,46 proc. Liderem wzrostu wśród największych spółek była firma GTC, której walory podrożały o 7 proc. Na szerokim rynku na uwagę zasługuje spółka windykacyjna Presco. Po tym jak w czwartek jej walory zyskały prawie 7 proc., w piątek podrożały aż o 14,5 proc. Jest to efekt rekomendacji wydanej przez Noble Securities. Analitycy zalecają w niej kupno walorów. Cenę docelową ustalono na poziomie 13,02 zł. Na koniec piątkowych notowań jeden walor był wyceniany na 9,38 zł.

W przyszłym tygodniu czeka nas kolejny wysyp danych makro. Na wtorek zaplanowano odczyt indeksu ZEW w Niemczech i eurolandzie. Tego samego dnia poznamy także dane z Polski dotyczące produkcji przemysłowej. W środę natomiast do gry włączy się Fed i Ben Bernanke.

Waluty

Sporo natomiast działo się w piątek na rynku walutowym. Wszystko za sprawą danych dotyczących inflacji w Polsce. Jak podał GUS ceny w styczniu były o 1,7 proc. wyższe niż rok wcześniej. Analitycy spodziewali się wzrostu o 1,9 proc. Zaraz po tych danych złoty zaczął osłabiać się wobec głównych walut. W pewnym momencie za dolara amerykańskiego trzeba było zapłacić nawet 3,15 zł. Euro było wyceniane już nawet na 4,19 zł. Kiedy jednak zostały opublikowane dane makro ze Stanów Zjednoczonych nasza waluta znowu zaczęła się umacniać. Dzięki temu po południu dolar był wyceniany na 3,12 zł zaś euro na 4,17 zł.

Surowce

Na rynku surowców mocno taniało złoto. Po południu za uncję tego metalu trzeba było zapłacić 1608 dolarów, czyli o 1,5 proc. mniej niż w czwartek. Część analityków spodziewa się, że cena złota w najbliższych dniach może spaść nawet poniżej 1600 dolarów. Takiemu scenariuszowi sprzyja niedawny raport World Gold Council dotyczący popytu na złoto. Wynika z niego, że w IV kw. wielu inwestorów instytucjonalnych zredukowało długie pozycje na złocie. Wśród nich jest George Soros, który o bańce na rynku złota mówi od 2011 roku. W piątek taniało także srebro. Po południu za uncję płacono 29,9 dolarów, czyli aż o 1,5 proc. mniej niż w czwartek. O 1 proc. do 116,8 dolarów spadła także cena baryłki ropy typu Brent.

[email protected]