O ile rynki europejskie ostatnie dwa tygodnie spędziły w mieszanych nastrojach, to giełdy (indeksy) amerykańskie nieustannie pną się na nowe (i historyczne) szczyty. Indeks S&P500 od czterech lat jest w kanale wzrostowym i na razie argumenty natury technicznej i fundamentalnej przemawiają za dalszą kontynuacją tej tendencji. Rekord wszech czasów z 2007 roku znajduje się na poziomie 1576,09 pkt, więc i ten rekord nie utrzyma się już długo. Jeśli chodzi o sektory, to warto zwrócić uwagę na amerykańskie banki. Planowana łączna kwota, jaką amerykańskie banki chcą przeznaczyć na dywidendy i skup własnych akcji, plus bardzo ciekawa sytuacja techniczna na wykresach tychże spółek, pozwala zakładać, że to może być bardzo ciekawy sektor w najbliższym czasie. Mimo że amerykańskie indeksy notują historyczne szczyty, to do wyczerpania potencjału wzrostowego daleka droga. W końcu jeden z największych inwestorów amerykańskich, czyli Warren Buffett, mówi, że po ostatnim polowaniu (zakup Heinz'a) nadal nie odwiesza swojej strzelby na słonie. A skoro Buffett kupuje, to drobni inwestorzy powinni być spokojni o swoje amerykańskie inwestycje.