Widać to wyraźnie po tym, jak wąska grupa giełd ustanowiła tegoroczne szczyty. Wśród nich są parkiety japoński i amerykański, czyli te z krajów, gdzie ilościowe luzowanie pieniężne przybiera skrajne formy. Widać to po ignorowaniu niepokojących wiadomości gospodarczych, zwłaszcza z USA. Jeszcze w marcu niepokoiły odczyty wskaźników nastrojów konsumentów, na początku kwietnia słabo wypadły wskaźniki ISM, a teraz rozczarowała sprzedaż detaliczna, która zwiększyła się jedynie o 2,8 proc. w skali roku (to najsłabszy wynik od
2009 r.). Amerykańska gospodarka zamiast oczekiwanego przyspieszenia doświadcza więc ochłodzenia koniunktury. W sygnałach płynących ze strony banków centralnych też inwestorzy „chcieli" dopatrywać się jedynie pozytywów. Trudno jednak za takowe brać wypowiedź szefa Banku Japonii, że podjęte decyzje to wszystko, co można zrobić, by zwalczyć deflację, czy opinie zawarte w ostatnich minutes, z których wynika, że obóz zwolenników zakończenia w tym roku ilościowego luzowania jest wyraźnie słyszalny. Inwestorzy liczą, że QE zakończy się nie wcześniej niż na początku 2014 r.
Po stronie pozytywów mamy wciąż nadzieję, że sezon publikacji wyników za I kwartał przez amerykańskie spółki okaże się lepszy od przewidywań i da podstawy do sądzenia, że osłabienie zysków spółek w pierwszych miesiącach roku to wyjątek, a nie początek trwalszej tendencji. Do takiej wiary powody dały Alcoa, JP Morgan i Wells Fargo. Dokonania tych firm nie przesądzają jednak, że ich śladem pójdą inne. Trzeba być przygotowanym, że jeśli jednak zaczną pojawiać się rozczarowania, to trudno mieć wątpliwości, że będzie to miało negatywny wpływ na zachowanie giełd. Tym bardziej że tendencje gospodarcze wskazują, że w II kwartale może być trudno przezwyciężyć osłabienie koniunktury.
Amerykańska giełda znalazła się w takiej sytuacji, że nie może sobie pozwolić na większe osłabienie. Bariera 1568 pkt nabrała znaczenia jako silne wsparcie. Wcześniej, gdy stanowiła opór, można było zakładać, że odbicie od niej skutkowałoby krótkookresową korektą. Teraz – jej przebicie daje szanse na średnioterminowe zwyżki, ale też każe liczyć się z tym, że powrót poniżej niej przyniesie wielotygodniowe spadki. Słabość surowców powoduje, że drugi scenariusz nie ma tylko hipotetycznej wartości.