Trzech emerytów szło przez park. Oddawali się staromodnej przyjemności: pogawędce. Należeli do niewielkiej grupy ludzi, którzy wciąż, w 2050 roku, potrafili wyjść poza wirtualny świat. Zostawili w domach elektroniczne smartfono-okularo-hełmy, odłączyli swoje implanty od Internetu, i, korzystając z globalnego ocieplenia, spacerowali w prażącym lutowym słońcu, narzekając na swoje emerytury.
– Przynajmniej przez te wszystkie lata nie przejmowałem się sytuacją na giełdzie. – powiedział pierwszy – Wiem, że w 2013 roku mogłem wybrać pozostanie w OFE. Miałbym sporo stresu, bo moja emerytura zależałaby od sytuacji na rynkach; gdyby wszystko ułożyło się inaczej, dostawalibyście mniejsze emerytury niż ja. Mieliście po prostu szczęście.
Giełda na wstecznym, na lata. Dzięki rządowi!
– No tak, nie bałeś się o kapitał emerytalny, bo go nie miałeś. Miałeś tylko zapis w ZUS-ie. – odparł drugi – Pamiętasz, jak w 2018 ZUS wstrzymał waloryzację emerytur? A inflacja zrobiła swoje przez te wszystkie lata... Liczyłeś na to, że następne pokolenia zarobią na twoją emeryturę, mimo że przecież wiedziałeś o niżu demograficznym. Dzisiaj nie ma kto na ciebie pracować, i nawet ostatnie podniesienie składki na ZUS do 60 proc. pensji niewiele daje. A ja, dzięki temu, że wybrałem OFE w 2013, mogę liczyć na coś więcej niż podstawowy zasiłek emerytalny. Resztę zarobiły dla mnie akcje polskich spółek. – Z dumą wskazał na stojącą w parku maszynę do teleportacji, opatentowaną przez Integer.
– A ja nie tylko spałem najspokojniej z naszej trójki, ale i teraz dostaję najwyższą emeryturę – ucieszył się trzeci. – Obaj byliście przez cały ten czas całkowicie zależni od tego, co się stanie z polską gospodarką. A ja wybrałem sobie OFE, które inwestowało wyłącznie za granicą. Pamiętacie rozpad Unii Europejskiej w 2023 i kryzys energetyczny w 2034? Te wydarzenia zatrząsnęły nie tylko ZUS-em, ale i polskimi akcjami. Dodatkowo mieliśmy wtedy problemy z recesjami: baliście się nie tylko o emerytury, ale i o pracę. A mój kapitał był wtedy głównie na rynkach wschodzących.
Słońce zachodziło już nad palmami porastającymi brzegi Wisły. Pierwszy z seniorów skrytykował dwóch pozostałych: