WIG20 sesję rozpoczął od niewielkiej przeceny. Na starcie stracił 0,1 proc. Niezdecydowanie inwestorów nie trwało jednak zbyt długo. Do ataku przystąpił popyt. Jeszcze przed godz. 10 indeks największych spółek naszego parkietu wyszedł na plus i od tego czasu ani razu nie znalazł się pod kreską. WIG20 o godz. 14.30 zyskiwał 0,7 proc. Tym razem gorzej radzą sobie małe i średnie spółki. sWIG80 traci 0,3 proc. zaś mWIG40 0,4 proc. Nieźle w porównaniu z ostatnimi dniami prezentuje się aktywność inwestorów. Obroty na całym rynku przekraczają 500 mln zł.
Wśród spółek rozczarowuje dziś GPW. To efekt słabszych od oczekiwań danych finansowych za II kw. W tym okresie GPW zarobiła na czysto 16,9 mln zł podczas gdy analitycy spodziewali się odczytu na poziomie 26,5 mln zł. Akcje GPW tracą ponad 5 proc.
Co ciekawe dziś warszawska giełda prezentuje się naprawdę okazale na tle innych rynków. Niemiecki DAX wciąż jest pod kreską. Traci 0,3 proc. Francuski CAC40 zniżkuje o 0,2 proc. Nastrojów na rynku nie poprawiły nawet dobre dane ze Stanów Zjednoczonych. Gospodarka USA wzrosła w II kwartale o 1,7 proc. proc., poinformował Departament Handlu. Rynek prognozował odczyt na poziomie 1 proc. Dlaczego więc giełdy w Europie nie zareagowały na te informacje? Jak twierdzą analitycy takie doniesienie mogą skłonić Rezerwę Federalną do przykręcenia kurka z pieniędzmi. Czy rzeczywiście tak się stanie być może dowiemy się już dziś wieczorem. Wtedy bowiem Ben Bernanke wygłosi przemówienie, w którym jak liczą niektórzy rzuci nowe światło na dalszy kształt polityki monetarnej w Stanach Zjednoczonych.
Dobre dane przyczyniły się za to wzrostu kursu dolara. Trzeba za niego płacić 3,20 zł o 0,5 proc. więcej niż wczoraj. Euro umacnia się o 0,2 proc. do 4,23 zł.
Teraz inwestorzy czekają na reakcję inwestorów giełdowych w Stanach Zjednoczonych. Na razie kontrakty na tamtejsze indeksy zyskują około 0,1 proc.