Zaskakująco słabe dane dotyczące marcowego eksportu z Chin (był o 15 proc. niższy niż rok wcześniej) skutecznie schłodziły zapał inwestorów do kupowania akcji, w tym w Europie. Dlatego na starcie nowego tygodnia większość parkietów naszego kontynentu, w tym Warszawa, lekko traciła na wartości. Co ciekawe, odczyt nie zrobił za to żadnego wrażenia na giełdzie w Szanghaju, która finiszowała w poniedziałek na prawie 2,2-proc. plusie.
Kolejne godziny handlu mijały w wyjątkowo sennej atmosferze czemu sprzyjał pusty kalendarz danych gospodarczych i brak świeżych wieści ze świata polutyki. Rynki zapadły w letarg i poruszały się w bardzo wąskich przedziałach w okolicach piątkowych zamknięć. Mikrozmianom kursów towarzyszyły śladowe obroty. Skrajnym przykładem była GPW gdzie do półmetka obroty nie przekroczyły 200 mln zł.
Nastroje na parkietach poprawiły się nieco po południu, po otwarciu giełdy w Stanach Zjednoczonych. Inwestorzy zza oceanu woleli kupować akcje niż je sprzedawać dzięki czemu indeks S&P500 przebił łatwo poziom 2100 pkt. i zaczął zbliżać się do wieloletniego rekordu ustanowionego pod koniec lutego na poziomie 2119,59 pkt. Zdopingowało to inwestorów w Europie do powiększania portfeli o akcje przedsiębiorstw. Dzięki temu późnym popołudniem większość indeksów świeciła już na zielono.
Sztuka ta udała się również (ale tylko częściowo) GPW choć wynik jej bladnie przy tym, czego dokonała giełda w Budapeszcie zakończyła dzień na przeszło 4-proc. plusie (najlepszy wynik na Starym Kontynencie). Dla porównania warszawski WIG zakończył dzień na poziomie 55027,41 pkt. czyli takim samym jak w piątek. WIG20 stracił jednak 0,05 proc. do 2442,47 pkt. i przerwał tym samym serię pięciu zwyżek z rzędu. Przez cały dzień właściciela w Warszawie zmieniły akcje za symboliczne 490 mln zł co było trzecim najgorszym wynikiem w tym roku.
Z grona blue chipów drugie dzień z rzędu liderem zwyżek był Eurocash. Podrożał 2,1 proc., mimo że analitycy Wood & Company obniżyli zalecenie inwestycyjne dla handlowej spółki do "trzymaj" z "kupuj", a cenę docelową do 37,3 zł z 39 zł. Na GPW kosztowały w poniedziałek 36,75 zł. Nieźle, drożejąc 1,9 proc., prezentowało się też PGNiG, które szuka celów do przejęć. Kiepsko wypadły za to Enea (straciła 2,1 proc.) i BZ WBK (2 proc.).