Giełdom w Europie wyraźnie ciążyła nierozwiązana sprawa greckich długów. Fiasko dotychczasowych negocjacji z wierzycielami powoduje, że problem niewypłacalności cały czas pozostaje aktualny. Gwałtowna reakcja rynków pokazuje, że ryzyko realizacji negatywnego scenariusza, w którym kraj ten opuszcza strefę euro, ostatnio znacznie wzrosło. Jednocześnie wielu inwestorów traktuje to jako dobry pretekst do realizacji zysków po bardzo udanych dla giełd pierwszych miesiącach roku.

Uwagę zwraca zwłaszcza blisko 2–proc. spadek niemieckiego parkietu. O prawdziwym tąpnięciu można mówić w przypadku giełdy w Atenach, gdzie główny indeks zanurkował 5 proc. Wyprzedaż nie ominęła także amerykańskiej giełdy. Tam jednak do pozbywanie się akcji zachęcały przede wszystkim słabsze dane makro, które napłynęły z największej światowej gospodarki. Zgodnie z nimi produkcja przemysłowa w USA nieoczekiwanie spadła, podczas gdy analitycy obstawiali jej wzrost. Co ciekawe, krajowi inwestorzy pozostali niemal zupełnie obojętni na negatywne impulsy płynące z pozostałych rynków akcji.

Solidna przecena na zachodnioeuropejskich rynkach akcji kontrastowała z zachowaniem warszawskich indeksów, które momentami nawet rosły wbrew fatalnym nastrojona na niemal wszystkich liczących się rynkach. Ostatecznie zostały jednak zepchnięte pod kreskę. Trzeba jednak zaznaczyć, że skala spadków była u nas zdecydowanie mniejsza. WIG20 zakończył sesję zaledwie 0,03 proc. zniżką.

Ze spółek wchodzących w skład indeksu WIG20 największym wzięciem cieszyły się papiery Synthosu. Popyt uaktywnił się także na papierach spółek energetycznych . Na drugim biegunie, wśród najmocniej przecenionych firm, znalazła się Bogdanka, której akcje kontynuowały czarną serię tracąc dziesiątą sesję z rzędu. W wyniku poniedziałkowej przeceny notowania węglowej spółki osiągnęły historyczne minimum. Przecena, choć w znacznie mniejszej skali, nie oszczędziła również PKO BP i Pekao.