W zamkniętym kręgu

Mario Draghi, szef Europejskiego Banku Centralnego, w czwartek zapewne potwierdzi swoją renomę mistrza sterowania emocjami inwestorów. Nie zmienia to faktu, że jest jeszcze za wcześnie, by z grudniowego rozszerzenia programu QE uczynić motyw przewodni notowań.

Publikacja: 21.10.2015 06:00

Bartosz Sawicki, kierownik działu analiz, TMS Brokers

Bartosz Sawicki, kierownik działu analiz, TMS Brokers

Foto: Archiwum

Podobnie rzecz się ma z danymi z Chin. Tempo wzrostu jest zbyt dobre, by wywołać kolejną falę paniki, ale jednocześnie niezbyt słabe, by rozbudzić oczekiwania na potężne programy stymulacyjne. Nawet jeśli ścieżka stóp Fedu wyceniana obecnie przez rynek jest zbyt niska, to odsunięcie pierwszej podwyżki kosztu pieniądza sprawia, że wspomniane niedoszacowanie szybko nie zacznie napędzać aprecjacji dolara.

Niskie wyceny akcji stają się w takiej sytuacji głównym wyznacznikiem zachowania inwestorów – pomimo całej niepewności nie ma wiodącego indeksu giełd państw rozwiniętych, który nie wzrósłby w tym miesiącu o kilka procent. Nie wiadomo tylko, w jaki międzyrynkowy schemat te zwyżki wpisać. Jest tak głównie za sprawą wzrostu znaczenia euro jako waluty fundującej, który sprawił, że w poprzednich tygodniach wybuchy awersji do ryzyka osłabiały dolara (przynajmniej na poziomie indeksu dolarowego). Odbicia nie zamieniają się w trwalsze trendy na rynku surowców, gdyż zwyżkom średnich giełdowych towarzyszy spadek cen obligacji i umocnienie dolara.

Tylko 149 zł za rok czytania.

Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com

Giełda
Giełda w Warszawie szybko pozbierała sie po wyborczym szoku
Giełda
GPW reaguje na wynik wyborów
Giełda
Za oceanem znów cła, a w Polsce wybory ciążą indeksom
Giełda
Negatywna reakcja giełdy na wyniki wyborów
Giełda
Nadzieja w „średniakach”
Giełda
Trudna druga połowa tygodnia