Od wielu lat z dużym optymizmem patrzymy na potencjał głównego motoru Europy Środkowej. Polska jest na szczycie naszej listy koncepcji inwestycyjnych. Wielu inwestorów wiąże duże obawy z kosztownymi obietnicami przedwyborczymi. Zapominają jednak, że polska klasa polityczna jest zwykle bardzo pragmatyczna w odniesieniu do gospodarki. Najlepsza rada to – nie panikować i nie zwracać większej uwagi na obietnice kandydatów.
Krajobraz makroekonomiczny po zwycięstwie PiS
Ostatnim razem, gdy PiS było przy władzy, roczne tempo wzrostu gospodarki przekroczyło 6%, ponieważ obniżka VAT zwiększyła konsumpcję, a racjonalna dyscyplina fiskalna przyciągnęła inwestorów zagranicznych. Ze wszystkich obietnic przedwyborczych najważniejsza wydaje się zapowiedź podwyżki dodatku na dziecko. PiS chce wypłacać miesięcznie 500 zł na każde dziecko rodzinom posiadającym dwoje lub więcej dzieci. Koszt tego rozwiązania to 19 mld zł rocznie, jednak może przyczynić się do rozwiązania problemu starzejącego się społeczeństwa. Polska się starzeje i to w szybkim tempie. Mediana wieku wzrośnie z 38,4 roku w 2012 r. do 45,2 roku w 2030 r. Zmiana ta może obniżyć potencjalny wzrost PKB per capita w nadchodzących latach. Według szacunków MFW, po 2021 r. wskaźnik ten może spaść do 3%. Proces ten wywiera również znaczną presję na finanse publiczne, co może doprowadzić do cięć wydatków publicznych, w szczególności emerytur. W tej sytuacji sen Polski o dogonieniu Zachodniej Europy może nigdy się nie ziścić.
Aby wesprzeć swój potencjał gospodarczy, Polska będzie musiała w większym stopniu wykorzystać swoja siłę roboczą, zatrzymać młode talenty w kraju i przyciągnąć z powrotem tych, którzy już wyjechali. Za granicami Polski żyje i pracuje ponad dwa miliony Polaków. To największe wyzwanie od upadku komunizmu. Najwyższy czas, by Polska zapewniła lepsze warunki pracy klasie średniej i podjęła się redystrybucji bogactwa.
Polska nie może już dłużej zwlekać. Ma wszelkie podstawy do odniesienia sukcesu i może stać się jednym z liderów gospodarczych i politycznych w UE. W nadchodzących latach europejskie fundusze strukturalne będą w dalszym ciągu zasilać gospodarkę. Coraz większa ich część przypadać będzie na działania badawczo-rozwojowe, aby wesprzeć innowacje. Polskie nakłady brutto na środki trwałe wyrażane jako procent PKB są obecnie na mniej więcej tym samym poziomie, co w Niemczech (ok. 20%), jednak nie przekłada się to na wzrost innowacyjności. Polska znajduje się na 31. miejscu w Europie według Globalnego Indeksu Innowacyjności. Jednak cele tego kraju są ambitne. Do końca tej dekady Polska chce zwiększyć wydatki na B+R z 1% do 2% PKB.
Zwycięstwo PiS oznacza również odsunięcie terminu przyjęcia euro w bliżej nieokreśloną przyszłość. Wejście do strefy euro obniżyłoby koszty transakcji i zlikwidowałoby ryzyko kursowe dla polskich przedsiębiorstw. Z drugiej strony jednak Polska straciłaby możliwość korekt kursowych w przypadku negatywnych wstrząsów zewnętrznych. Polska nie może realnie pozbywać się tak potężnej tarczy, jaką jest złoty w sytuacji, gdy światowy wzrost gospodarczy może znajdować się na krawędzi recesji. Inwestorzy zagraniczni z pewnością docenią fakt, iż Polska chce zachować niezależną politykę pieniężną.