W pierwszych minutach handlu jedynie indeksy grupujące małe i średnie spółki pozostawały nad kreską. Bardzo szybko dołączyły jednak do trendu wyznaczonego przez blue chips. O ile WIG20 na początku handlu utrzymywał się jeszcze powyżej poziomu 2000 tys. pkt, o tyle później spadł poniżej tej ważnej granicy i znalazł się najniżej od sześciu lat.
W ostatniej godzinie handlu podaż jeszcze bardziej się uaktywniła. Ostatecznie WIG20 stracił w piątek 1,73 proc. i spadł do 1978,87 pkt. Szeroki WIG stracił 1,34 proc. Nieco lepiej poradziły sobie „średniaki". mWIG 40 spadł „tylko" o 0,64 proc.
Nasi inwestorzy na piątkowej sesji nie mogli liczyć na wsparcie ze strony zachodnioeuropejskich parkietów, gdzie również cały dzień dominował kolor czerwony. Słabsze od oczekiwań dane o sprzedaży detalicznej w USA jeszcze bardziej pogłębiły przecenę na europejskich parkietach. Sprzedaż detaliczna w USA wzrosła w październiku o 0,1 proc. w ujęciu miesięcznym wobec prognozowanego wzrostu na poziomie 0,3 proc. W momencie zamknięcia sesji w Warszawie niemiecki DAX tracił 0,93 proc., natomiast francuski CAC40 pozostawał 1,3 proc. pod kreską.
Podczas piątkowej sesji WIG20 najmocniej w dół spychały kursy KGHM i PGNiG. Miedziowy gigant „pochwalił" się wynikami, które okazały się dużo gorsze od oczekiwań analityków. W samym III kwartale zarobek netto miedziowego giganta sięgnął zaledwie 33 mln zł. Tymczasem średnia prognoz analityków mówiła o 252 mln zł zysku.
W przypadku PGNiG inwestorzy negatywnie odebrali rekomendacje DM ING Securities. Eksperci obniżyli cenę docelową dla akcji z 7,1 zł do 5,6 zł. W piątek na zamknięciu walory PGNiG potaniały o 6,69 proc., do 6 zł. Jedynie PZU i mBank zakończyły sesje na plusie. Poniedziałek będzie ostatnim dniem publikacji raportów za III kwartał. Swoje wyniki opublikują m.in. Enea, Ursus, Bioton.