Nieoczekiwana piątkowa decyzja agencji ratingowej Standard and Poor's o obniżce polskiego ratingu została negatywnie przyjęta przez inwestorów giełdowych. Tym samym gracze w ostatnich dniach dostali kolejny argument przemawiający za pozbyciem się polskich akcji. W południe sztandarowy indeks naszej giełdy, WIG20, tracił 1,7 proc., zbliżając się do ustanowionego przed tygodniem ponad sześcioletniego dołka. Wskaźnik mniejszych spółek zniżkował 1,6 proc. Stosunkowo najlepiej sobie radził indeks średnich firm, który spadał o 1,1 proc.
To jednak nie jedyne zmartwienie inwestorów z warszawskiego parkietu. Spadające w poniedziałkowy poranek kursy banków wskazują, że rynek wciąż nie może dojść do siebie po upublicznieniu prezydenckiego projektu ustawy frankowej. Według szacunków analityków Trigon DM ustawa ta może kosztować sektor bankowy nawet około 34 – 40 mld zł. Najmocniej oczywiście tracą akcje instytucji najbardziej zaangażowanych w kredyty frankowe, jak chociażby Getin Noble, Banku Millennium, mBanku czy PKO BP. Jednak negatywne nastawienie rynku do sektora powoduje, że pod kreską notowane są także pozostałe banki
Jeśli chodzi o pozostałe firmy z WIG20, sprzedający uaktywnili się także na papierach KGHM i PZU. Wśród spółek z WIG20 przecenie na razie skutecznie opierają się jedynie akcje Asseco Poland i Orange Polska.
Na rynku walutowym po gwałtownym piątkowym osłabieniu kurs złotego ustabilizował się. Za euro płacono 4,47 zł, a za dolara niespełna 4,11 zł.