Część inwestorów obawiała się, że europejskie giełdy po raz kolejny otworzą się z pokaźnymi lukami spadkowymi. Tak się jednak nie stało. Co prawda na starcie wszystkie główne zachodnioeuropejskie parkiety świeciły na czerwono, jednak spadki oscylowały wokół 1 proc. Nie inaczej było w Warszawie – w pierwszych minutach handlu WIG20 tracił maksymalnie 1,37 proc. Nieco lepsze od oczekiwań szacunkowe odczyty PKB dla naszego kraju za 2015 r. oraz poprawiające się nastroje na Zachodzie sprawiły, że warszawskie indeksy zaczęły odrabiać poranne straty. Kolor zielony przy ul. Książęcej jednak nie zagościł. WIG20 stracił ostatecznie 0,94 proc. i zatrzymał się na poziomie 1713 pkt. Nieco lepiej cały dzień radziły sobie małe i średnie spółki. mWIG40 i sWIG80 straciły odpowiednio 0,1 proc. i 0,2 proc. W drugiej połowie sesji na Zachodzie przeważali kupujący. W momencie zamknięcia handlu w Warszawie niemiecki DAX rósł o 1,14 proc., francuski CAC40 zwyżkował o 1,2 proc. Również w naszym regionie giełdy zachowywały się zdecydowanie lepiej. Na finiszu sesji czeski PX zyskiwał 1 proc., a węgierski BUX 0,9 proc. W obliczu relatywnej słabości naszej giełdy całkiem realny wydaje się scenariusz, w którym WIG20 spadnie do lokalnego dołka na 1657 pkt.
W gronie największych spółek we wtorek pozytywnie wyróżniały się akcje Eurocashu, które drożały nawet o ponad 8 proc. Ostatecznie tak wyraźny wzrost nie zostały jednak utrzymany i akcje hurtownika podrożały o 3,2 proc. W ślad za drożejącą miedzią dobrze radziły sobie też papiery KGHM. Na drugim biegunie znalazły się natomiast akcje PGNiG (-2,9 proc.) i PZU (-2,7 proc). Gwiazdami szerokiego rynku były we wtorek Biomed-Lublin, Indykpol oraz 11 bit studios. Najmocniej przecenione zostały walory Rank Progressu i Cormaya.