Ruchowi temu towarzyszył globalny wzrost apetytu na ryzyko powodujący relatywnie silne zwyżki na rynkach akcyjnych, w szczególności krajów rozwijających się. Warto się zastanowić, czy przez ten czas fundamenty rynku ropy poprawiły się na tyle, aby uznać, że cena tego surowca nadal posiada potencjał do dalszych zwyżek.
Ocena strony popytowej rynku wydaje się relatywnie prosta. Większość analiz rynkowych zakłada wzrost globalnego popytu na ropę w 2016 r. na poziomie ok. 960 kbd (tys. baryłek dziennego wydobycia). Ponad 80 proc. tego wzrostu przypada na region azjatycki, z dominującym udziałem Indii (wzrost zapotrzebowania o ok. 400 kbd) oraz Chin (ok. 200 kbd). Wydaje się więc, że decydujący wpływ na przyszłe ceny ropy nadal będzie miała podażowa strona rynku. Tutaj sytuacja po zakończonym fiaskiem ostatnim spotkaniu najważniejszych producentów w Ad-Dausze pozostała bardzo skomplikowana. Państwem najszybciej zwiększającym swoją produkcję jest Iran, który od końca 2015 r. (zniesienie sankcji) do marca 2016 r. wydobył już o 441 kbd więcej (+14 proc.). Kraj ten do końca czerwca zamierza powrócić do poziomów produkcyjnych z okresu sprzed nałożenia sankcji, co oznaczałoby wzrost produkcji o kolejne 500 kbd, do około 3,8 mbd (przy czym według konsensusu rynkowego realne jest raczej 3,5 mbd). Dodatkowo na początku kwietnia powstał w Libii rząd jedności narodowej, którego jednym z priorytetów jest zwiększenie dochodów uzyskiwanych z ropy poprzez relatywnie szybkie zwiększenie wydobycia o 400 kbd. Dodając do tego „groźbę" przedstawicieli Rosji o możliwym zwiększeniu produkcji o 2 mbd oraz potwierdzone przez Arabię Saudyjską zwiększenie wydobycia od maja br. o 1 mbd, widać, że strona podażowa ponownie zyskuje na sile. Z fundamentalnego punktu widzenia tylko wzrost popytu na surowiec (np. ze strony nabierającej rozpędu gospodarki chińskiej) czy silniejsze niż zakładane ograniczenie produkcji ropy w USA – od początku 2016 r. wydobycie spadło o 266 kbd (-3 proc.) względem oczekiwanego na cały rok spadku o ok. 600 kbd – mogą stanowić kluczową przesłankę do kontynuacji zwyżek cen ropy. Podsumowując, w mojej ocenie konsensus rynkowy zakładający pojawienie się deficytu podaży ropy od 3Q16 (na poziomie ok. 400 kbd) może być błędny, a w najbliższym czasie ponownie nad rynkiem ropy zaciąży realny wzrost podaży tego surowca.