Chwilę po starcie sesji indeks blue chips tracił 0,6 proc. i był już tylko 14 pkt powyżej ważnego poziomu 1800 pkt. Kolejne godziny handlu przyniosły duże niezdecydowanie inwestorów. Cały dzień indeksy „tańczyły" wokół linii wyznaczającej wtorkowe zamknięcie. Sprzedającym rzutem na taśmę udało się jednak uzyskać przewagę. Ostatecznie WIG20 zakończył dzień 0,4 proc. pod kreską i zatrzymał się na 1818 pkt. Cały dzień w podobnych nastrojach byli posiadacze małych i średnich spółek. mWIG40 stracił 0,1 proc., natomiast sWIG80 zyskał 0,3 proc.
Z punktu widzenia analizy technicznej sytuacja na wykresie WIG20 nie wygląda dobrze. Indeks ten znajduje się już niebezpiecznie blisko poziomu 1800 pkt. Po jego pokonaniu kolejnym celem rynkowych niedźwiedzi będzie zakres 1750 pkt.
Główną przyczyną słabości GPW w ostatnich dniach są obawy inwestorów przed piątkową decyzją agencji Moody's w sprawie obniżenia ratingu naszego kraju. Z tego względu duża część inwestorów przynajmniej do czasu poznania „wyroku" woli wystrzegać się akcji polskich spółek. W takiej sytuacja wydaje się, że inwestorzy zdecydowanie mniejszą uwagę zwracają na wyniki spółek za I kwartał.
Z grona największych emitentów gwiazdą sesji okazał się PKN Orlen, którego akcje podrożały o 2,7 proc. Na rynku pojawiła się informacja, o tym że pożary w stanie Alberta w Kanadzie aktualnie nie zagrażają tamtejszym aktywom wydobywczym Orlen Upstream Canada. Wyraźnie podrożały również walory BZ WBK i PGNiG. Na przeciwnym biegunie znalazły się papiery Pekao, Cyfrowego Polsatu i PGE.
W środę na Zachodzie przeważał kolor czerwony. Najmocniej traciły indeksy giełd w Mediolanie i Madrycie.