Deflacja, to tak łatwo powiedzieć...

W ostatnich dniach poznaliśmy garść argumentów branych pod uwagę przez RPP w procesie analizy zjawisk inflacyjnych w Polsce. Wśród wielu przebijały się głównie sprawy wahań globalnej koniunktury (tu wymieniane były Stany Zjednoczone, strefa euro i Chiny) oraz cen surowców (zwłaszcza energetycznych).

Publikacja: 31.05.2016 06:00

Piotr Soroczyński, główny ekonomista, KUKE

Piotr Soroczyński, główny ekonomista, KUKE

Foto: Archiwum

Na naszym podwórku analizowane były zmiany na rynku pracy (spadek bezrobocia i potencjalny wzrost płac) oraz wzrost popytu konsumpcyjnego (patrz: rozwiązania prorodzinne). W ocenie Rady deflacja ma stopniowo wygasać w najbliższych kwartałach.

Trzeba przyznać, że podobny stan oczekiwań RPP i rynku (wygaśnięcie deflacji w kilku najbliższych kwartałach) mamy z grubsza od sześciu kwartałów. W dodatku deflacja u nas jest głębsza niż u części naszych sąsiadów – mimo że na pierwszy rzut oka, ze względu na „globalia", powinni być oni niemal w takiej samej sytuacji jak my. Muszą więc być jakieś nasze specyfiki, których rozszyfrowanie pozwoli na trafniejszą analizę scenariuszy tendencji cenowych. Poniżej kilka pomysłów na zapoczątkowanie podręcznej ich listy.

1. Nasza polityka monetarna od zawsze prowadzona jest znacznie bardziej konserwatywnie niż na świecie (i w naszym regionie). 2. W zbijaniu inflacji pomaga nam też skala gospodarki. Jest znacznie większa niż sąsiednie. Dzięki temu producenci koncentrujący się na jednym (swoim) rynku mogą u nas osiągać większe oszczędności związane ze skalą działania i głębiej zbijać ceny niż konkurenci robiący to samo, ale pracujący na rynku mniejszym.

3. Przez lata wzrost płac okazywał się u nas istotnie mniejszy od wzrostu wydajności. Mniejszą była więc presja na koszty, siła nabywcza płac i... tolerancja konsumentów na zmiany cen.

4. Co ważne, rentowność naszych przedsiębiorców jest istotnie wyższa w eksporcie, a niższa w sprzedaży krajowej. Część firm wykorzystuje nadwyżkę wypracowaną w eksporcie do agresywnego promowania cenowego wyrobów na rynku krajowym (dla większości przedsiębiorstw kraj jest rynkiem podstawowym).

5. Patrząc na otoczenie naszej gospodarki, warto szczególnie analizować rynki naszych wschodnich sąsiadów – patrz perturbacje związane z ich załamaniem w ostatnich latach. Wskutek embarga i mizerii gospodarczej udział Białorusi, Rosji i Ukrainy w naszym eksporcie spadł z blisko 10 proc. do poniżej 5 proc. Bardzo duża część z owych niewysłanych dostaw była i jest plasowana na rynku krajowym – przy znaczącej promocji cenowej.

Giełda
Spadki na GPW z optymistycznym akcentem
Giełda
Sesja w Warszawie pod dyktando sprzedających. Efektowna zwyżka Dino
Giełda
Mglisty obraz
Giełda
Próba odbicia na GPW spełzła na niczym
Giełda
Słabsze otwarcie w Europie. Na GPW błyszczy Orlen
Giełda
Rynki wstrzymują oddech przed wynikami Nvidii