Czwartkowa sesja mogła być szóstą wzrostową z rzędu. „Mogła" i na tym się skończyło. Biorąc pod uwagę przebieg handlu, dominacja niedźwiedzi ani przez moment nie podlegała żadnej dyskusji. Już o poranku indeks największych spółek uginał się pod presją podaży. Przez większość dnia pod kreską znajdowały się kursy niemal wszystkich spółek zaliczanych do WIG20. Zawiodły praktycznie wszystkie główne branże na czele z energetyką i bankami. Na lekkim plusie dzień zakończyły tylko Bank Zachodni WBK oraz PGNiG.
Na finiszu sesji WIG20 tracił 1,61 proc. do 1814 pkt. Czwartkowa przecena, ponownie skomplikowała sytuację na wykresie. Dl przypomnienia: w środę WIG20 przebijał w górę linię kilkutygodniowego trendu spadkowego, rozumianego jako okres obejmujący spadek z rejonu 2000 do 1750 pkt. Czwartkowy ponad spadek kursu ostudził nastroje.
Co dalej? Aby można było mówić o dalszej odbudowie zaufania, WIG20 powinien obronić psychologiczny pułap 1800 pkt. Zakładając, że krótkoterminowo rynek pójdzie w górę, najbliższym technicznym celem byków będzie opór zlokalizowany w okolicach 1850 pkt.
W czwartek zawiódł nie tylko WIG20. Podaż dyktowała także warunki w segmencie mWIG40 oraz sWIG80.
Na szerokim rynku brylowały papiery Rank Progress drożejące o momentami nawet o 25 proc. Powód? Deweloper zażegnał największe ryzyko działalności. Spółka podała, że zaciągnęła 106,4 mln zł kredytu w banku BOŚ, dzięki któremu wykupi obligacje serii D. Papiery zapadają 14 czerwca. Do wykupu od zewnętrznych inwestorów pozostają papiery za 96,7 mln zł, dodatkowo 2,2 mln posiada spółka zależna Rank Müller. Pośród maluchów, na spadającym rynku fantastycznie radziły sobie dwie firmy z portfela biznesmena Mariusza Patrowicza: Elkop i Resbud. Powody do zadowolenia mieli także m.in. akcjonariusze drożejącego o kilkanaście procent CFI Holding.