Piotr Neidek, DM mBank
EURPLN zdołało wczoraj przełamać zeszłotygodniową podłogę w wyniku czego okazała, biała świeczka przestała straszyć na wykresie złotego. W środę ponowiony został atak na kilkumiesięczną linię trendu, na której w lutym doszło do wyhamowania deprecjacji ww. crossu i jeśli WIGi mają otrzymać przyzwolenie do dalszej średnioterminowej zwyżki, to w najbliższych dniach lutego czy też ewentualnie w marcu, EURPLN powinno przedostać się pod pułap 4.2558. Jeżeli ten wyczyn się powiedzie, wówczas miłośnicy grania shortów FW20 będą musieli odłożyć swoje plany zajęcia krótkich pozycji na kolejne tygodnie. A jak na razie rynek wciąż jest silny, blue chips nie chcą spadać zaś otoczenie zewnętrzne sprzyja posiadaczom akcji. Ciekawa sesja miała miejsce wczoraj na Wall Street, gdzie notowania polskich ETFów ponownie zyskały na wartości i są na najwyższym poziomie od września 2015.r. Do majowych szczytów pozostało jeszcze sporo miejsca, co z jednej strony stwarza możliwość do kilkunastoprocentowej aprecjacji WIGów, z drugiej zaś ostrzega przed wysiłkiem, jaki byki muszą jeszcze włożyć w rynek, aby podnieść go do pożądanych poziomów. Dzień nad kreską zakończył MSCI EM, który w średnim terminie ma aktywną formację oG&R i jeżeli jankeskie indeksy nie wykonają żadnego niepokojącego ruchu, wówczas ww. benchmark powinien przycelować w szczyty z 2011.r. Patrząc na zachowanie się DJIA oraz S&P500 to jak na razie sygnałów sprzedaży nie widać, jednakże najwyższe od 20 lat wykupienie S&P500 sprawia, iż w każdym momencie ma prawo pojawić się korekta znosząca ostatnie miesiące zwyżki. A wówczas WIG20 zakończyłby swój okazały marsz na północ i wszedłby w układ korekcyjny, jednakże po wczorajszej sesji sygnałów sprzedaży wciąż nie widać. Wprawdzie są obawy odnośnie zatrzymania hossy pod pułapem 2252, gdzie przebiega styczniowe denko z 2015.r. (tyg. close) zaś uwidoczniona formacja Szkielet Sekata ostrzega przed zatrzymaniem impetu aprecjacji, niemniej dopóki nie pojawią się twarde sygnały sprzedaży, dopóty outlook na GPW powinien pozostać optymistyczny.
Marek Jurzec, DM BDM
Wczorajszy wzrost nie był zbyt imponujący i wynikał głównie z odreagowania po fali spadków w końcowej fazie handlu. Na wykresie WIG20 narysowała się więc świeczka doji, która powinna zwiastować korektę. Jednak obecny sentyment rynkowy nie pozwala niedźwiedziom na dłużej zagościć na parkiecie i kiedy dochodzi już do jakiegoś ruchu spadkowego, to popyt szybko wkracza do akcji i wyciąga indeksy na nowe maksima. Jak już kiedyś pisałem, większa korekta w przypadku naszego rynku nie byłaby niczym złym, jednak wydaje się, że im bardziej jest ona oczekiwana to tym bardziej nie chce przyjść. Obecnie najbliższym oporem dla indeksu WIG20 mogą być okolice 2300 pkt., a w przypadku szerokiego rynku jest to okrągły poziom 60 tys. pkt. Jeśli chodzi o wsparcia to dla blue chipów kluczowy nadal pozostaje poziom 2100 pkt. O poranku nastroje na rynkach zagranicznych są raczej neutralne, więc ton naszemu parkietowi powinny nadawać impulsy płynące z wyników publikowanych przez podmioty notowane na GPW. Dane makro raczej nie będą dziś źródłem większych ruchów. W trakcie dnia poznamy protokół z posiedzenia RPP, a następnie liczbę wniosków o zasiłek dla bezrobotnych w USA. O 8:00 światło dzienne ujrzał finalny odczyt PKB Niemiec za 4Q'16, jednak był on zgodny z oczekiwaniami i raczej nie wpłynie istotnie na zachowanie giełd.
CDM Pekao
Środa przyniosła umiarkowane schłodzenie nastrojów na rynkach akcji, wczoraj przy mieszanych zmianach głównych indeksów giełdowych na świecie przewagę miały rynki zniżkujące. Podobnie jak od początku tygodnia dynamika cen i indeksów giełdowych był mała, zmiany indeksów przekraczające ±1% były pojedynczymi wyjątkami. Nastroje na giełdach pogarszały się systematycznie w trakcie dnia. Początek handlu był całkiem pozytywny, po kolejnych rekordach indeksów na rynkach akcji USA ustanowionych we wtorek, wczoraj na giełdach azjatyckich zdecydowanie przeważały wzrosty, które jednak nie były szczególnie duże. W Europie popyt na akcje był już zdecydowanie słabszy i nawet w przypadku rynków zwyżkujących na otwarciach, w wielu przypadkach podaż systematycznie zyskiwała przewagę, a ostatecznie na naszym kontynencie większość giełd zniżkowała. Na europejskie rynki akcji widoczny wpływ miały obawy o efekt wieczornej (GMT) publikacji protokołu ze styczniowo - lutowego posiedzenia FOMC, umacniające się JPY i USD. Amerykański dolar w trakcie dnia wyraźnie się umacniał podobnie jak waluta japońska, słabło EUR. Publikacja protokołu z posiedzenia FOMC osłabiła USD, ale miało to wpływ na rynki USA, które zachowały się niejednorodnie. Opublikowane przed południem indeksy IFO dla Niemiec były optymistyczne, wzrosły od poprzednich odczytów bardziej od oczekiwań, sygnalizując poprawę nastrojów niemieckich przedsiębiorców, co miało widoczny wpływ na pozytywne zachowanie giełdy frankfurckiej, ale także paryskiej. Zakończenie dnia za oceanem było mieszane, ale indeks DJIA symbolicznie pokonał wtorkowy historyczny szczyt.
Piotr Kuczyński, DI Xelion
W środę Wall Street nie miała zbyt wielu impulsów, które mogłyby pokazać rynkowi kierunek. Pozostawało ciągle to samo: czekanie na podatkowy plan prezydenta Trumpa. Publikowane w środę dane makro nie miały wielkiego wpływu na nastroje. Raport o sprzedaży domów na rynku wtórnym w styczniu pokazał, że sprzedaż wzrosła o 3,3 % m/m (oczekiwano wzrostu o 1,1%). Wall Street rozpoczęła sesję od niewielkich spadków indeksów. S&P 500 szybko wrócił do poziomu neutralnego, odbił się od niego, osunął i znowu ruszył na północ testując linię trendu neutralnego. Na dwie godziny przed końcem sesji opublikowany został protokół z ostatniego posiedzenia FOMC. To często pomaga bykom. Oczywiście nie było w tym protokole niczego, czego inwestorzy by nie wiedzieli. Tym razem jednak niedźwiedzie wykorzystały zdanie mówiące o tym, że wielu członków FOMC popiera szybkie podniesienie poziomu stóp procentowych do zepchnięcia indeksów.
Nic z tego sensownego nie wyszło. Indeksy do końca sesji trzymały się blisko poziomu neutralnego i tam ta bardzo nudna sesja konsolidacji się zakończyła. Oczywiście nie miała ona żadnego znaczenia prognostycznego. GPW w środę rozpoczęła sesje od półprocentowego wzrostu WIG20, ale po 30 minutach indeks wrócił do poziomu neutralnego. MWIG40 zyskiwał ponad pół procent. Na rynku zapanował marazm. Przed pobudką w USA WIG20 zaczął się podnosić, mimo tego, że indeksy na innych giełdach osuwały się. Dlatego też byki szybko się poddały i indeks wrócił do poziomu neutralnego, a przed rozpoczęciem sesji w USA zabarwił się na czerwono. Wydawało się, że zakończymy sesję spadkiem indeksów, bo WIG20 chwilami tracił ponad pół procent, ale po rozpoczęciu sesji na Wall Street indeks ruszył na północ. Fixing dodatkowo pomógł w zakończeniu sesji mikroskopijną zwyżką. Była to klasyczna sesja konsolidacji.