W swych wzrostach, a przede wszystkich ich skali, warszawski parkiet był raczej odosobniony i wyróżniał się pozytywnie.

Tak samo jak miniony tydzień kończył się zaskakująco słabo, tak początek kolejnego wypadł nadzwyczaj pozytywnie. Ciężko jest to wytłumaczyć inaczej niż kalendarzem. Pierwszy kwartał tego roku okazał się nadzwyczaj udany dla inwestorów i z tego względu nie musieli oni dbać o jego wyższe zamknięcie, a podwyższone stopy zwrotu zachęcały wręcz do realizacji zysków. Początek drugiego kwartału to z kolei nowe rozdanie z odnowionymi limitami inwestycyjnymi w funduszach, co zachęca do kupna akcji. Dzisiaj obserwowaliśmy to w praktyce, choć ciężko jest mówić o szarży kupujących. Wynika to z ograniczenia zwyżek do sektora blue chipów oraz skromnej skali obrotów, które na całym rynku nie przekroczyły 700 mln zł. Ponadto za wzrost indeksu WIG20 o 2% w niemałej mierze odpowiadały spore zwyżki cen akcji jedynie trzech spółek. Akcje JSW zdrożały o prawie 10%, PKN Orlen o ponad 6%, a PKO BP o 3%. Dodatkowo wszystkie trzy spółki odrabiały słabe zakończenie minionego tygodnia. W konsekwencji udało się podnieść indeks WIG20 wyraźnie ponad psychologiczny poziom 2200 pkt. i wrócić mniej więcej do miejsca, w którym rozpoczynała się sesja czwartkowa. Trudno nazwać to przełomem, szczególnie że otocznie raczej optymistycznie dzisiaj nie wyglądało. Lokalnie oddalona została wizja spadku poniżej newralgicznego poziomu technicznego, którego przekroczenie zwiastowałby głębszą korektę. Jedna udana sesja wiosny jednak nie czyni i aby zacząć myśleć o powrocie do wzrostów, potrzebna byłaby większa aktywność oraz szersze grono wzrostowych spółek. Do tego czasu trwać może korekta, a dzisiejsze rozdanie oznacza, że inwestorzy wciąż wierzą, że będzie ona miała płaską postać.

Łukasz Bugaj, CFA