Koszyk największych spółek skończył dzień rosnąc o 1,67 procent, gdy koszyk spółek małych zanotował ledwie kosmetyczną zwyżkę o 0,02 procent. W przypadku WIG20 rynek podzielił rozdanie na na pięć godzin konsolidacji w rejonie 2240 pkt. i trzygodzinną falę wzrostową, która wyniosła indeks w rejon 2275 pkt.
Konsolidacyjna faza różniła się od wzrostowej nie tylko niską zmiennością, ale i aktywnością rynku, co było kolejną zmienną czytelnie oddzielającą zachowanie rynku w poszczególnych częściach sesji. Jeśli gdzieś można szukać wątpliwości, to w zachowaniu graczy w momencie wybicia z zawieszania. Ruch został zainicjowany przez zlecenia koszykowe, które na płytkim rynku łatwo zdobywały teren. W kolejnej fazie w grze pojawili się gracze kupujący zanegowanie formacji RGR i mniejsze ryzyko wybicia z konsolidacji dołem. W efekcie koszyk spółek o największej kapitalizacji skończył dzień na poziomach, z których jest już blisko do górnego ograniczenia miesięcznej konsolidacji, ale bez czytelnego wskazania, iż faza zawieszenia jest zakończona.
Przed bykami spotkanie z psychologiczną barierą 2300 pkt. i szczytem fali wzrostowej w rejonie 2308 pkt. Pokonanie każdego z poziomów będzie wymagało nie tylko lokalnej siły, ale i pomocy z rynków bazowych, z którymi WIG20 w mniejszym lub większym stopniu stale koreluje. Równie ważne jest zachowanie innych rynków wschodzących, którym daleko do dobrej postawy WIG20.
Warszawskie blue chipy czytelnie wyprzedzają zachowanie innych rynków, a to oznacza, iż parkiet w pewnym sensie zakłada się o zerwanie korelacji z otoczeniem lub o dobre zachowanie innych rynków w bliskiej przyszłości.
Technicy będą obserwowali zbliżenie się WIG20 do 2300 pkt., które pozwoli policzyć się stronom rynku w punkcie o znacznie większej wadze technicznej niż grane ostatnio 2250 pkt.