Piotr Neidek, DM mBank
Brak sesji w USA, przerwa w Chinach oraz pauza w centrum finansowym Europy sprawiły, iż wczorajsza sesja należała do jednej z najnudniejszych w bieżącym roku. Niestety nawet i w takich momentach bykom nie udało się ugrać kilkunastu punktów i wszystkie warszawskie indeksy zakończyły dzień pod kreską. Deprecjacji uległ także Indeks Cenowy, który w ostatnich dniach próbował wybronić się nad dzienną dwusetką, jednakże poniedziałkowe close okazało się niższe niż MA200. Tego typu zachowanie wpasowuje się w ogólny, niekorzystny dla akcjonariuszy małych spółek, Big Picture. Na szczęście dzisiaj nadarzy się okazja do tego, aby podnieść wycenę ww. benchmarku, o ile tylko parkiet nad Wisłą nie zostanie zdominowany przez podaż. Ciekawie prezentuje się sytuacja na godzinowym wykresie WIG20, gdzie wczoraj podjęta została próba obrony linii trendu łączącej ostatnie kilkudniowe minima. Ekstrema te wyznaczone są niestety przez trójfalowy układ a-b-c, który z punktu widzenia eWave stanowi zapowiedź spadków. Jeżeli okaże się, że zwyżka z końca maja jest jedynie rosnącą korektą, wówczas będzie trzeba przygotować się na ruch w kierunku 2200 a w przypadku realizacji proporcji 1:1.618 na celowniku pojawi się 2100. Triggerem spadków ma prawo okazać się wybicie 2300 i jeśli w najbliższych dniach poziom ten zostanie przełamany, wówczas zwolennicy grania krótkich pozycji będą mogli zwiększyć swoją aktywność.
Adrian Górniak, DM BDM
Wczorajsza sesja na warszawskim parkiecie była dosyć spokojna. Nie może to dziwić, biorąc pod uwagę, że wolne mieli inwestorzy w Wielkiej Brytanii oraz w USA. Blue chipy zanotowały symboliczny spadek w wys. 0,1%, zamykając się na pułapie 2323,6 pkt. Na lekkich minusach dzień zakończyły również mWIG40 oraz sWIG80 (strata w wys. 0,2- 0,3%). Pod nieobecność Brytyjczyków, spokojnie było na pozostałych dużych giełdach – DAX zyskał 0,2%, CAC40 stracił 0,1%. Wolne mają ponownie Chiny. Kalendarz makro rozpoczniemy dziś od danych z Japonii (stopa bezrobocia, sprzedaż detaliczna). Nad ranem czeka nas również garść odczytów publikowanych we Francji, które będą dotyczyć gospodarstw domowych, z kolei przed południem dotrą do nas dane dot. koniunktury gospodarczej w strefie Euro. Dzień zakończą informacje dot. amerykańskiego rynku pracy. Uwagę rodzimych inwestorów najmocniej zapewne przyciągnie jednak końcówka sezonu raportów za 1Q'17 (wczoraj wynikami pochwaliły się m.in. Echo oraz Wielton; dziś zrobi to ponad 60 spółek). Z technicznego punktu widzenia sytuacja nie uległa znaczącej zmianie – byki dalej muszą bronić poziomu 2300 pkt. w przypadku WIG20. Podsumowując mijający miesiąc należy zwrócić uwagę, że korekta, której wielu wyczekiwało, wcale nie była tak mocna i powiedzenie „sell in May and go away" wcale nie zrealizowało się z dużą siłą. Tym samym może to oznaczać, że w przypadku pogorszenia nastrojów na emerging markets czy wśród dojrzałych giełd, czeka nas spodziewana, zdrowa korekta w czerwcu w Warszawie
CDM Pekao
Początek tygodnia na rynkach akcji przebiegł w atmosferze małej aktywności inwestorów i słabego popytu, w efekcie ogólny obraz rynków akcji na świecie uległ pogorszeniu. Główną przyczyną słabości rynków był brak publikacji istotnych danych i wskaźników makro oraz zamknięcie chińskich, kontynentalnych rynków akcji w związku ze Świętem Smoczych Łodzi, LSE w związku z brytyjskim Early May bank holiday, oraz rynków akcji USA w związku z Dniem Pamięci. Azjatyckie i Europejskie zachowały się wczoraj relatywnie słabo, zwłaszcza biorąc pod uwagę piątkowe zakończenie handlu na rynkach akcji USA, które po raz drugi z rzędu przyniosło rekordowe wartości indeksów: S&P500, NASDAQ Composite i NASDAQ 100. Trudno jest ocenić wpływ na rynki kolejnej próby pocisku balistycznego średniego zasięgu dokonanej przez Koreę Północną, z jednej strony kolejna prowokacja dokonana wbrew ostatnim ostrzeżeniom państw G-7 powinna zwiększyć awersję do ryzyka, ale z drugiej strony zachowanie japońskiego jena, waluty kraju, który poza Koreą Południową jest drugim potencjalnym celem agresji Pjongjangu, nie potwierdzało takiej zmiany. Przez większość dnia siłą relatywna JPY malała, co tradycyjnie sygnalizuje spadek awersji do ryzyka i bardzo często jest zbieżne ze wzrostem popytu na rynkach akcji. Również spadki cen na rynku rządowego długu, nie potwierdzały wzrostu awersji do ryzyka, takie zachowanie rynków sugeruje, że to jednak inwestycje z USA i Londynu kreują obecnie obraz rynków globalnych, lub obawy o zachowanie rynków akcji USA wstrzymują zakupy inwestorów z innych regionów i ośrodków. Dziś inwestorzy poznają odczyty majowej inflacji CPI w Niemczech, oraz ważne z punktu widzenia prognoz gospodarczych dla USA kwietniowe dochody i wydatki osobiste amerykanów. Dziś początek handlu na rynkach akcji w Azji jest mieszany i mało dynamiczny, uwagę zwraca wzrost siły JPY, który umacnia się do niemal wszystkich innych walut.
Piotr Kuczyński, DI Xelion
Poniedziałek był bardzo specyficznym dniem, bo w USA był Memory Day i rynki nie pracowały. Podobnie w Wlk. Brytanii – City nie pracowało, bo było święto bankowe. Brak inwestorów z USA i z Wielkiej Brytanii zazwyczaj prowadzi na innych rynkach do marazmu. I tak się też stało tym razem. Giełdy europejskie rozpoczęły dzień od niewielkich spadków indeksów. Te niezbyt dobre nastroje należy chyba zawdzięczać ocenie polityki USA po wizycie prezydenta Trumpa w Europie. Kanclerz Merkel była bardzo rozczarowana. Jednak po niecałych dwóch godzinach indeksy meldowały się już na poziomach neutralnych. I od tego momentu na rynkach zapanował marazm. Sesje zakończyły się neutralnie lub mikroskopijnymi zwyżkami indeksów. Na rynku walutowym w poniedziałek od rana panował marazm. Kurs EUR/USD jednak delikatnie rósł. Dzień zakończył się całkowicie neutralnie. Na rynku surowcowym też w poniedziałek rano nic istotnego się nie działo. Ropa i złoto nie zmieniały ceny, a miedź nieznacznie taniała. Te trzy surowce kończyły dzień ... oczywiście neutralnie. W Polsce na rynku walutowym od rana w poniedziałek też (tak jak wszędzie) panował marazm. Kursy zmieniały się nieznacznie, ale widać było lekki trend spadkowy, który skończył się po południu. Tutaj też nie było zmiany w stosunku do piątku. Jedynie CHF/PLN nieznacznie spadł. Na GWP brak inwestorów z USA i z City od rana wprowadził rynek w stan totalnego marazmu. Po południu jednak podaż zaczęła przeważać. Spadał zarówno WIG20 jak i MWIG40. To też nie trwało długo. Indeks WIG20 zaczął zakręcać i na nieco ponad dwie godziny przed końcem sesji barwił się na zielono. Obrót był tak żałosny, że taki zwrot nie wymagał żadnego wysiłku ze strony obozu byków. Sesja zakończyła się mikroskopijnymi spadkami WIG20 i MWIG40. Oczywiście nie miała ona najmniejszego znaczenie prognostycznego. Dzisiaj w Europie zostaną opublikowane liczne indeksy nastroju dla strefy euro. Jak zwykle najważniejsze będą nastroje biznesu i dla całej gospodarki. Reakcja rynków będzie jednak niewielka. W USA opublikowany zostanie raport o dochodach/wydatkach Amerykanów w kwietniu oraz raport S&P/Case-Shiller o cenach domów w marcu. Nie będzie to miał żadnego wpływu na nastroje. Być może jedynie podawany przez Conference Board indeks zaufania konsumentów może wpłynąć na zachowanie rynków (jeśli pod wpływem czynników politycznych mocno spadnie). Czekamy nadal na jakiś czynnik zmieniający sytuację (Amerykanie nazywają taki czynnik „game changer"). Dopóki taki element gry się nie pojawi to na rynkach nadal panować będą nastroje sprzyjające stabilizacji i małym ruchom indeksów.