CDM Pekao. Analiza techniczna WIG20

Z technicznego punktu widzenia wczorajsza sesja należała do istotnych i może mieć przełożenie na zachowanie dużych spółek w ciągu najbliższych dni. Niższe otwarcie zaktywizowało popyt, a wysokie zamknięcie zniwelowało w całości straty z początku tygodnia. Białe marubozu stało się faktem, podobnie jak luka hossy, czyli typowo pro-wzrostowa formacja. Perspektywy technicznie uległy znaczącej poprawie, a presja na powrót powyżej kluczowego wsparcia (górne ograniczenie konsolidacji luty-kwiecień br., 2 309 pkt.) narasta. Na uwagę zasługuje rozkład obrotów, które – rosnąć – powróciły w okolice średniej 5. sesyjnej. Stanowi to uwiarygodnienie wczorajszej inicjatywy, podobnie jak dobra tzw. szerokość rynku (większa liczba spółek rosnących nad spadającymi). Wskaźniki generalnie utrzymują sygnały sprzedaży, gdzieniegdzie jednak sygnalizując większe wyprzedanie. Pozytywne dywergencje są widoczne jedynie w przebiegu histogramu MACD.

Piotr Neidek, DM mBank

WIG20 zdołał pokonać jak i utrzymać się do końca sesji powyżej 2302, co lokalnie powinno okazać się zachętą do wyprowadzenia wzrostowej kontry. Na wykresie pojawiła się popytowa świeczka w strefie wsparcia z close > 2300 co dla techników oznacza, iż można zacząć myśleć o korekcie wzrostowej o ile tylko otoczenie zewnętrzne będzie sprzyjać. Kluczowym wsparciem, do którego granie lognów ma dzisiaj sens, to pułap 2257 i jeżeli w środę poziom ten zostanie naruszony, to pojawi się kolejny sygnał umacniający w przekonaniu, iż lokalne podbicia stanowią jedynie element korekcyjny w spadkowym układzie, w jakim znalazł się benchmark od pierwszych dni maja 2017.r. Wtorkowej aprecjacji blue chips towarzyszyły wzrosty na szerokim parkiecie, jednakże ani sWIG, ani mWIG40 oraz WIG nie zdołał potwierdzić tego, co zrobił WIG20 czyli żaden z wymienionych indeksów nie pokonał poniedziałkowego maksimum. Na uwagę zasługuje fakt, iż na rynku walutowym widać zmieniające się trendy i chociaż złoty nadal pozostaje pod presją popytową ze strony zagranicy, to jednak skala aprecjacji PLN zaczęła się zmieniać. Od kilku dni podejmowana jest próba wybicia poziomu 4.2 przez cross EURPLN a wczorajsze poziomy okazały się najwyższe od dwóch tygodni. Jak na razie twardych sygnałów kupna ww. pary walut nie widać, jednakże formacja klina powstała na wykresie USDPLN sprawia, że rośnie presja na osłabienie naszej waluty. W niekorzystnym dla WIGów układzie wciąż znajduje się MSCI EM, zaś wczorajsza aprecjacja Bondów do poziomów ostatni raz widzianych w kwietniu tego roku (czyli podczas tworzenia szczytu) sprawia, iż w najbliższych dniach może dojść do wygenerowania kolejnego sygnału kupna dla jankeskich obligacji. Bondy właśnie zaczęły zmagać się z dzienną dwusetką i jeżeli zostanie ona sforsowana, wówczas DJIA jak i S&P500 otrzymają kolejne ostrzeżenie odnośnie panujących trendów na rynkach finansowych. A jak pokazuje historia akcje i obligacje rzadko grają w tej samej drużynie – zazwyczaj jedna z nich okazuje się przegraną...

Piotr Kuczyński, DI Xelion

Wtorkowe kalendarium było w USA puste, więc należało oczekiwać reakcji na nieoczekiwane impulsy. Możliwe też było jednak wstępne szykowanie się do czwartkowego posiedzenia ECB oraz do przesłuchania Jamesa Comeya, byłego szefa FBI. Poza tym nadal martwiła sytuacja na Półwyspie Arabskim. Na rynku złota widać było, które gwałtownie rosło, że na rynkach panuje zaniepokojenie. A jednak na rynku akcji niepokoju praktycznie nie było widać. Nadal obowiązywał komputerowy paradygmat: Kupuj spadki. Wall Street, jak wyżej pisałem, nie wykazywała najmniejszego niepokoju nie tylko zbliżającym się przesłuchaniem Comeya, ale i z wyborami w Wlk. Brytanii. Trudno pisać o komputerach, że są odporne na zagrożenia, ale tak to właśnie wyglądało. Indeksy przez cała sesję znowu trzymały się blisko poziomu neutralnego. Dopiero ostatnie pół godziny były mini-porażką byków, bo indeks S&P 500 stracił 0,28%. GPW we wtorek znowu pokazała, że nie należy liczyć na korelację z innymi giełdami. Tam indeksy spadały, a u nas co prawda WIG20 rozpoczął sesję od półprocentowego spadku, ale szybko popędził na północ i po niecałej godzinie zabarwił się na zielono.Obroty na wzroście indeksu rosły, co sygnalizowało, że przewagę zdobywa obóz byków. Przed południem straty indeksów na europejskich giełdach zaczęły się zmniejszać, co dodatkowo pomagało bykom na GPW. Kolejny raz (trzeci) WIG20 odbił się od poziomu tuż nad 2.260 pkt., co tworzyło w tym miejscu mocne wsparcie.

Pogorszenie sytuacji na europejskich rynkach w okolicy pobudki w USA u nas długo nie zmieniało sytuacji. W końcu indeks zaczął wracać do poziomu neutralnego, ale byki były uparte i do ponownego testu wsparcia nie dopuściły. Końcówka sesji była niezwykle „bycza", czemu sprzyjało spokojne rozpoczęcie sesji na Wall Street. WIG20 zyskał 1,22%.Co można zrozumieć z ostatnich kilkunastu sesji? Niewątpliwe to, że zachowania GPW z sesji na sesję nie da się prognozować. Niewątpliwie też to, że mocnym wparciem stał się poziom 2.265 pkt. Jego przełamanie byłoby mocnym, średnioterminowym, sygnałem sprzedaży. Sygnałem kupna byłoby pokonanie 2.420 pkt. Możemy więc mówić o trendzie bocznym lub trójkącie. Inną kwestią jest duża zmienność kierunków indeksów. Mówi się, że co pewien czas wpada jakiś kapitał zagraniczny i kupuje (wtedy mamy taką sesję jak we wtorek). Nie prowadzi jednak dalej indeksów, a wtedy nasze fundusze kontynuują korektę.Jest też i inna koncepcja. Być może OFE szykują się do przekazania 25% do FRD i albo po prostu odpowiednio zmieniają skład portfeli albo parkują gdzieś polskie akcje po niskich cenach. Nie zależy im na wzroście cen akcji, bo i tak już maja ponad 75% akcji polskich w portfelach, co przy zamianie na FRD i IKZE może stanowić duży problem. Ja osobiście przychylam się do tej właśnie koncepcji.