CDM Pekao. Analiza techniczna WIG20

Obraz techniczny indeksu dużych spółek GPW pozostaje niezmienny, a kurs wciąż porusza się w ruchu bocznym wyznaczonym od góry poziomem 2 356 pkt., a od dołu 2 258 pkt. Teoretycznie, takie zachowanie stanowi najbardziej optymalną z punktu widzenia popytu formę korekty. Wybicie z aktualnego obszaru zmienności wskaże docelowo obrany kierunek, warto jednak zauważyć, że bliskość wsparć dynamicznych (przykładowo EMA-50, 2 298 pkt.) nie działa na kupujących stymulująco. Uzupełniając analizę o wnioski płynące z przeglądu wskaźników stwierdzić należy, że poza wyraźnym schłodzeniem (element pozytywny, widoczny przykładowo na RSI oraz Ultimate Oscillator) brak jest w ich przebiegu wartości prognostycznych. Kluczowa dla utrzymania generalnie wciąż dobrych perspektyw jest obrona kluczowego wsparcia w postaci wspomnianego poziomu 2 258 pkt.

Piotr Neidek, DM mBank

Wczorajsza sesja ponownie ukazała, kto tak naprawdę dyktuje warunki gry na GPW. WIG20 zamknął sesję poniżej poniedziałkowego minimum niwelując tym samym cały wysiłek włożony po weekendzie w podniesienie wycen blue chips. Skala spadków nie była zbyt duża jednakże ponowne otarcie się o 2300 powinno uzmysłowić iż jak na razie aktualna jest predykcja ruchu w stronę 2150 czyli tam, gdzie wskazuje zasięg spadków liczony wg szerokości wybitej konsolidacji. Zwolennicy analizy technicznej oraz długich pozycji mogli przez kilka godzin mieć nadzieję iż po poniedziałkowym sygnale kupna wg MACD_d rynek zacznie się podnosić, jednakże plany byków zostały pokrzyżowane przez otoczenie zewnętrzne. Ostatni dzień wiosny okazał się mało przychylny jankeskim akcjonariuszom, którzy przez cały dzień narażeni byli na podaż akcji. Indeks S&P500 zamknął się na wysokości 2437 tracąc w ciągu sesji -0.7% co jest najsłabszym wynikiem od ponad miesiąca. Deprecjacji indeksów towarzyszyły wzrosty cen obligacji, do których kapitał wciąż napływa i wygląda na to, że początek lata okaże się testem linii szyi popytowej formacji oG&R, jaką widać na wykresie trzydziestolatek. W przypadku aktywacji tej struktury do bezpiecznej przystani powinien zostać zassany kapitał z rynków akcji, co należałoby odczytać jako trigger dla korekty. Wysokie wygaśnięcie futures w USA, negatywna dywergencja RSI_w widoczna na S&P500 oraz sytuacja na Bondach sprawia, że jak na razie zwolennicy akcyjnej hossy powinni mocno zastanowić się nad swoją sytuacją. To samo dotyczy graczy znad Wisły, którzy dzisiaj zapewne zmierzą się z niedźwiedziami. Po wczorajszej przecenie MSCI EM oraz MSCI Poland oraz wskutek wyraźnej korekty na rynku walutowym, WIGi dzisiaj ponownie będą narażone na spadki. Już wczoraj WIG20USD zamknął się na najniższym od prawie dwóch miesięcy poziomie co należy uznać za przejaw słabości i zachęty do grania shortów.

Krystian Brymora, DM BDM

Wtorek niewiele wniósł do technicznego obrazu rynku. Po dobrym otwarciu, w ślad za zachowaniem rynków zagranicznych, kontrakt systematycznie tracił na wartości by zakończyć na 2296 pkt (-0,9%). Spadek na indeksie bazowym był większy (-1,4%, 2303 pkt) z uwagi na odcięcie ok. 6% dywidendy na PEO. Wydarzeniem dnia okazał się spadek cen ropy naftowej na nowe, lokalne minima. Surowiec typu WTI jest najtańszy od listopada 2016 roku, co oczywiście daje pretekst do wyprzedaży na rynkach wschodzących. Już wcześniej przestrzegałem o słabości tej klasy aktywów. Głównym powodem miało być umocnienie dolara. Kurs EUR/USD zawrócił z ważnego oporu 1,13 po niedawnej (ubiegła środa) konferencji FED, która była bardziej jastrzębia (plan ograniczenia sumy bilansowej). Technicznie FW20 ma bliżej do ważnego wsparcia (2250-2260 pkt) niż oporu (ok. 2350 pkt). Tym samym, jeśli weźmiemy pod uwagę słabszy sentyment na EM, scenariusz testu tego wsparcia z możliwym zejściem nawet w okolice 2150 pkt wciąż jest bardziej prawdopodobny. Dziś nastroje o poranku są słabsze. Kontrakty na DAX świecą 0,4% minusem. Kalendarium makro jest względnie puste. W związku z tym, że ropa wróciła na czołówki serwisów informacyjnych ciekawe mogą być dane o zapasach w USA (16:30 CET).

Piotr Kuczyński, DI Xelion

Wtorek był w USA kolejnym dniem bez istotnych raportów makro. Czekaliśmy na to jaki pretekst znajdą gracze do ruszenia indeksów w jakimś kierunku? Zapowiadała się nudna sesja. Szkodzić bykom mógł duży spadek ceny ropy. Powodem były podobno informacje o zwiększeniu wydobycia przez kilku czołowych producentów. Dzień zakończył się dwuprocentowym spadkiem ceny ropy i niewielkimi spadkami cen miedzi i złota. Cena ropy testuje dolne ograniczenie kanału trendu bocznego. Jeśli w środę będzie nadal spadała to może dojść do potężnej przeceny, co zaszkodziłoby rynkom rozwijającym się. Wall Street od początku sesji niechętnie ulegała presji podaży. Widać było, że zasada „kupuj spadki" nadal działa. Na dwie godziny przed końcem sesji indeksy traciły po około 0,4% i od tego momentu zaczęły się podnosić. Tym razem ta sztuczka z wyzerowaniem spadku indeksów jednak się nie udała. To zaś zwiększyło w końcówce podaż. Indeks S&P 500 stracił 0,67%, a NASDAQ 0,82%. Sygnałów sprzedaży jednak nie otrzymaliśmy. GPW miała we wtorek jeden problem – dzień odjęcia dywidendy Pekao. Przez to WIG20 z założenia tracił ponad 0,6%. Przez godzinę utrzymywała się taka właśnie lub zbliżona strata, ale potem zaczęła się ona zwiększać. Skala spadku przekroczyła jeden procent i na rynku zapanował marazm. Nieznacznie rósł jednak MWIG40. Po pobudce w USA nastroje zaczęły się powoli poprawiać. Liczono na pomoc amerykańskich byków. Trwało to jednak tylko chwilę, po czym WIG20 załamał się i opuścił dołem przedział konsolidacji. Indeks stracił 1,35% i zanegował część sygnału kupna. MWIG40 zyskał 0,52% i nadal jest w trendzie bocznym. Szczególnie źle wyglądał wczorajszy spadek WIG20, kiedy połączy się to z przeceną złotego. Sytuacja wygląda tak jakby część zagranicznego kapitału zaczęła się z naszego rynku zwijać. W tej sytuacji prognozy z sesji na sesję nie mają wielkiego sensu. Nie da się przewidzieć kierunku indeksów.