CDM Pekao
Początek tygodnia na rynkach akcji był całkiem udany, wczoraj przy mieszanych zmianach głównych indeksów giełdowych zdecydowaną przewagę miały rynki rosnące, skala zmian, w większości przypadków, nie była duża, ale grono rynków zniżkujących było relatywnie małe i skala spadków była generalnie nieduża. Najlepiej zachowały się giełdy europejskie, a liderem naszego kontynentu była GPW. Opublikowane wczoraj dane i wskaźniki makro, chociaż nie były kluczowe częściowo znalazły odbicie w zachowaniu rynków, zwłaszcza giełd europejskich. Jednak równie ważne dla rynków wydaje się być wczorajsze zachowanie JPY. Wyraźne osłabienie japońskiego jena wczoraj, odmiennie niż w piątek kiedy słabość jena nie maiła wyraźnego jednoznacznego przełożenia na giełdy, tradycyjnie wspierało popyt na ryzykowne aktywa w tym akcje. Osłabienie USD i EUR, oraz umocnienie walut EM w tym złotego, wskazywało również na spadek awersji do ryzyka. Osłabienie JPY było po części efektem najwyższego od ponad dwóch lat odczytu japońskiego Coincident Index wskazującego na dalszą poprawę stanu japońskiej gospodarki. Dosyć jednoznaczną umiarkowaną przewaga popytu na akcje w Azji wpłynęła pozytywnie na początek handlu w Europie. Opublikowane przez południem indeksy Ifo z Niemiec były wyższe od oczekiwań i od poprzednich odczytów, zarówno w zakresie bieżących ocen stanu gospodarki, klimatu biznesu jak i oczekiwań. Dodatkowym czynnikiem który pozytywnie wpływał na giełdy europejskie było podpisanie porozumienia przez premier brytyjskiego rządu Theresę May i Arlene Foster szefową Democratic Unionist Party dające rządowi torysów większość w Izbie Gmin. Opublikowane po południu w USA dane i wskaźniki makro były rozczarowujące, zmówienia na dobra trwałego użytku w maju zniżkowały nieoczekiwanie aż o 1,1% m/m, a indeks aktywności przemysłowej publikowany przez Chicago Fed również nieoczekiwanie miał wartość ujemną, jednak negatywny wpływ tych publikacji nie był zauważalny. Czynnikiem pozytywnym był wyrok Sądu Najwyższego USA otwierający drogę do tymczasowego wejścia w życie ograniczeń dla podróżnych z 6 krajów muzułmańskich wprowadzonych dekretem prezydenta Donalda Trumpa. Zakończenie dnia na rynkach amerykańskich było pozytywne, dziś giełdy wykazują mieszane zmiany.
Krystian Brymora, DM BDM
Wczoraj krajowy rynek pokazał dużą siłę (FW20 2340 pkt, +1,4%) i zbliżył się do ważnego oporu w okolicach 2350 pkt. Już dwie próby jego przejścia, w maju i czerwcu, okazały się nieskuteczne. Będziemy mieli więc okazję do oceny skuteczności powszechnego w życiu codziennym powiedzenia „do trzech razy sztuka". Warto podkreślić, że w poniedziałek przeważały raczej negatywne informacje (ratowanie przed bankructwem włoskich banków), a mimo to większość głównych parkietów świeciła zielonym kolorem. Zgodnie z giełdową maksymą „nie informacja się liczy a reakcja na nią" wymowa wczorajszej sesji jest raczej bycza. Dopiero zejście z wysokiego otwarcia na Wall Street nieco schłodziło głowy w Europie, ale nie u nas. Dziś nastroje o poranku są lekko negatywne. Kontrakty na DAX spadają o ok. 0,2%. Dolar nieznacznie traci do euro. Kalendarium makro jest bogatsze niż wczoraj, ale wciąż względnie puste. Dominują publiczne wystąpienia członków głównych banków centralnych. W bieżącym tygodniu należy pamiętać, że to ostatni okres miesiąca , kwartału i półrocza. Z reguły taka sezonowość sprzyjała stronie popytowej.
Remigiusz Lemke, DM mBank
Już w pierwszych minutach handlu kupujący uzyskali przewagę na warszawskim parkiecie. W rezultacie kurs FW20 wybił pułap oporowy 2321 i kontynuował aprecjację w wyższe rejony. Środkowa część zmagań przyjęła spokojniejszy przebieg, a notowania oscylowały wkoło poziomu 2328. Ponowny zryw nastąpił w końcówce sesji, kiedy strona popytowa wypchnęła kontrakty terminowe w okolice górnego ograniczenia krótkoterminowego kanału spadkowego. W tym obszarze pojawiła się struktura przypominająca spadającą gwiazdę. Czarna świeca z długim górnym cieniem na oporze, w połączeniu z wskazaniami godzinowego RSI, który dotarł do strefy wykupienia, sugeruje że rośnie ryzyko lokalnej korekty. Otoczenie zewnętrzne również wskazuje na możliwość zwiększonej presji podaży. Umacniające się notowania kontraktów terminowych na długoterminowe obligacje amerykańskie potwierdzają wybicie z konsolidacji. S&P500 mimo mocnego początku i próby ataku na historyczne szczyty, ostatecznie zakończył dzień poniżej kursu otwarcia. W rezultacie na wykresie pojawiła się formacja spadającej gwiazdy. Szansą i przeciwwagą dla spadkowych nastrojów powinna być umacniająca się złotówka zarówno względem dolara jak i euro.
Piotr Kuczyński, DI Xelion
Atmosfera na Wall Street w poniedziałek już przed rozpoczęciem sesji była niezła, dlatego że indeksy europejskie całkiem mocno rosły (skończyły jednak dzień pod wpływem Wall Street nie za dobrze). Wzrosły też indeksy w Azji. Wszystkim rynkom pomagał prosty fakt: w tym tygodniu kończy się nie tylko miesiąc, ale i kwartał, co zachęcało do uruchomienia procesu windows dressing. Europejczykom dodatkowo pomagały dobre dane makro publikowane w Niemczech oraz szybka reakcja rządu włoskiego, który kosztem 17 mld euro zamknął problem dwóch włoskich banków, które w piątek wieczorem ECB uznał za zagrożone upadłością. W USA przed rozpoczęciem sesji opublikowany został raport o zamówieniach na dobra trwałego użytku w maju. Zamówienie spadły o 1,1% m/m (oczekiwano spadku o 0,5% m/m). Zamówienie bez środków transportu wzrosły o 0,1% m/m (oczekiwano wzrostu o 0,3%). Wall Street rozpoczęła handel całkiem wyraźnymi zwyżkami indeksów. Jednak już po dwóch kwadransach zaczęły spadać, a po godzinie indeks S&P 500 testował linię poziomu neutralnego. Wtedy odskoczył, ale zatrzymał się tuż nad poziomem neutralnym i czekał na potyczkę w końcówce sesji. Przyniosła sukces niedźwiedziom. S&P 500 zakończył dzień neutralnie, a NASDAQ nawet stracił 0,29%. GPW rozpoczęła sesję poniedziałkową podobnie jak inne giełdy europejskie – mocnym, jednoprocentowym, wzrostem WIG20. Najmocniejszy był sektor bankowy pod wodzą Pekao i mBanku. O połowę mniej wzrósł MWIG40. Po tym początku na rynku zapanował marazm. Dopiero przed rozpoczęciem sesji w USA WIG20 ruszył na północ. MWIG40 zyskiwał systematycznie już wcześniej. Wydawało się, że osłabienie w pierwszej godzinie sesji w USA amerykańskich indeksów zaszkodzi naszemu rynkowi, ale aż do fixingu nic się nie działo. Dopiero sam fixing nieco obniżył indeksy, ale i tak WIG20 zyskał 1,44%, a MWIG40 0,86%. Bardzo umiarkowany obrót nie daje odpowiedzi na pytanie: wchodzi nawy kapitał zagraniczny, czy rozpoczął się proces kończącego kwartał windows dressing? Z technicznego punktu widzenia oscylatory na WIG, WIG20 i MWIG40 generują sygnały kupna. WIG20 i WIG opuściły górą trójkąty, co też jest sygnałem kupna, a MWIG40 jest o krok od opuszczenia górą kanału trendu bocznego. To są plusy, ale i tak prawdziwy sygnał kupna otrzymalibyśmy dopiero wtedy, gdyby WIG20 pokonał poziom 2.420 pkt.