Piotr Neidek, DM mBank
Korelacja pomiędzy DJIA a DJTA coraz bardziej się rozjeżdża przez co presja na korektę znacząco rośnie. W połowie lipca sytuacja techniczna była jeszcze normalna tj. każdy z ww. indeksów wspinał się na lokalne ekstrema, jednakże w drugiej połowie ubiegłego miesiąca coś zaczęło się psuć. Indeks transportowy przestał zwyżkować i powoli zaczął cofać się w okolicę wsparć. Nowym szczytom generowanym przez DJIA zaczęły towarzyszyć lokalne minima a całkowity wyłom nastąpił w ubiegłym tygodniu. 27 lipca, kiedy indeks blue chips atakował 21800, benchmark DJTA załamał się (-3.1%) i zanurkował pod czerwcowe wsparcie. Wczoraj ponownie doszło do spadków i indeks ten jest już najniżej notowany od maja 2017.r. Na wykresie tygodniowym uwidacznia się kolejna, czarna świeczka przez co outlook na DJTA pozostaje spadkowy. To sprawia, iż obserwowane od kilku dni wzrosty DJIA odbywają się bez zgody pozostałych wskaźników giełdowych (DJCA oraz DJUA jak na razie pozostają poniżej oporów) przez co presja na spadki w USA znacząco rośnie. Indeks ten jest już wykupiony a widoczna na wykresie tygodniowym negatywna dywergencja RSI_w sprawia, iż trudno obecnie o optymistyczne wnioski. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce w maju 2013.r. i zakończyła się kilkutygodniową korektą, zaś w kwietniu 2011.r. pojawiła się spadkowa fala spychająca DJIA o prawie 20% niżej. Biorąc pod uwagę zachowanie jankeskich obligacji oraz sytuację na rynkach emerging markets, nie można oprzeć się wrażeniu, iż historia ponownie się powtórzy, dlatego też pomimo wtorkowej aprecjacji DJIA outlook na Wall Street jest negatywny. Ciekawa sytuacja zaczyna robić się na Deutsche Boerse, gdzie DAX odbił się od lokalnego wsparcia i jeżeli w najbliższych dniach uda się sforsować 12.3k wówczas pojawi się pretekst do grania długich pozycji na Xetrze, co mogłoby wesprzeć graczy znad Wisły. WIG20 wczorajszym finiszem jest bliski otwarcia sobie drogi w kierunku tegorocznych szczytów, jednakże sytuacja techniczna maluchów z GPWsprawia, iż obecnie trudno jest z optymizmem zapatrywać się na przyszłość. sWIG80 ponownie zakończył dzień pod kreską a mWIG40 nie może wydostać się górą z konsolidacji, co w połączeniu z aktywnymi sygnałami kupna EURPLN oraz wykupieniem MSCI EM sprawia, iż z dystansem należy podchodzić do ewentualnych sygnałów BUY, jakie mogą pojawić się na wykresie WIG20 po naruszeniu poziomu 2400, na który mają ochotę warszawskie byki.
Marek Jurzec, DM BDM
Wczorajsza sesje nie miała porywającego przebiegu. Po wzrostowym starcie notowań mieliśmy szybki zjazd indeksu WIG20 poniżej kursu odniesienia, a następnie mozolne odrabianie strat z początku dnia. Dopiero w końcówce aktywność inwestorów byłą nieco większa, a mocny finisz pozwolił zakończyć sesję niemal równo na poziomie oporu znajdującego się w okolicach lipcowego szczytu i maksimum sesji z poniedziałku. Pozytywne nastroje o poranku powinny skutkować natychmiastowym przełamaniem wspomnianego oporu, a to mogłoby być impulsem do dalszych wzrostów. W przypadku szerokiego rynku oznaczałoby to wyjście na nowe maksima trwającej obecnie hossy. Natomiast indeksowi WIG20 brakuje do nich jeszcze około 36 pkt. Patrząc na dotychczasową zmienność, atak na szczyty jest dość ambitnym zadaniem, ale wykonalnym jeszcze podczas dzisiejszej sesji. Ze strony danych makro nie będziemy mieli dzisiaj zbyt wielu impulsów, więc głównym pretekstem dla większych ruchów mogą być ewentualne sygnały techniczne. Po południu poznamy raport ADP z amerykańskiego rynku pracy i dane na temat zapasów ropy oraz benzyny w USA.
Piotr Kuczyński, DI Xelion
Wall Street we wtorek nadal nie miała wielu czynników, na których mogłaby oprzeć ruch indeksów giełdowych. Jednym okiem spoglądano na raporty makro, ale wszyscy mieli świadomość, że dane makro od dawna nie wpływają na zachowanie rynku akcji. Liczy się tylko gra z trendem.
Publikacja ostatecznego (dla lipca) indeksu PMI dla sektora przemysłowego pokazała, że indeks wyniósł 53,3 pkt. (oczekiwano 53,2 pkt.). To była jednak tylko weryfikacja opublikowanych wcześniej danych, wiec wpływu na zachowanie rynków nie dało się zauważyć. Bardziej istotna była publikacja indeksu ISM dla przemysłu amerykańskiego. On w lipcu wyniósł 56,3 pkt. (oczekiwano spadku z 57,8 na 56,5 pkt.).
Dane o wydatkach/przychodach Amerykanów oraz informacja o tym, jakie w czerwcu były wydatki na inwestycje budowlane miały znikomy wpływ na nastroje, ale odnotujmy, że wydatki w czerwcu wzrosły tak jak oczekiwano o 0,1%, a dochody nie wzrosły (oczekiwano wzrostu o 0,4%). Wydatki na inwestycje budowlane w czerwcu spadły o 1,3% m/m (oczekiwano wzrostu o 0,4%).