W efekcie warszawskie indeksy kontynuowały spadki. Była to już kolejna spadkowa sesja, a co gorsza wyprzedaż przyspieszyła. Tym razem WIG20 finiszował ponad 1 proc. pod kreską, a WIG stracił 0,9 proc. Żadnego wrażenia na inwestorach nie zrobiły nawet lepsze od prognozowanych dane o polskim PKB za 2017 r. Duży wpływ na przecenę miały za to zachowania zagranicznych parkietów. Na większości europejskich rynków akcji więcej do powiedzenia mieli sprzedający, dzięki czemu gros indeksów Starego Kontynentu pogłębiła korektę.

W Warszawie najchętniej pozbywano się największych spółek z WIG20. Słabsze zachowanie krajowego rynku zawdzięczamy przede wszystkim wyprzedaży walorów banków, które kolejną sesję z rzędu znalazły się w gronie przecenionych spółek. Sprzedający byli też bardzo aktywni w przypadku papierów spółek energetycznych i wydobywczych. Przecenie skutecznie oparły się jedynie akcje PKO BP i Eurocashu.

Sprzedający pojawili się również w segmencie małych i średnich spółek. W efekcie zdecydowana większość firm z szerokiego rynku akcji zakończyła notowania pod kreską.

Kilka ostatnich sesji pokazało, że GPW brakuje paliwa do dalszych zwyżek i ataków na kolejne szczyty. Jednocześnie nastroje wśród inwestorów nie są na tyle pesymistyczne, by za wszelką cenę pozbywać się akcji. Szansą na kontynuację wzrostu w Warszawie może być rozpoczęty sezon publikacji wyników kwartalnych, o ile spółki rzeczywiście pozytywnie zaskoczą.

Polska waluta radziła sobie ze zmiennym szczęściem. Złoty osłabił się względem euro, zyskując w dalszym ciągu do dolara, na co wpłynęły czynniki globalne. Na koniec wtorkowych notowań za euro płacono 4,15 zł, a dolar wyceniany był po 3,35 zł. ¶