Poranek maklerów: Czas na odbicie?

Publikacja: 07.02.2018 08:06

CDM Pekao

Analiza techniczna WIG20

Wczorajsza sesja w wykonaniu indeksu WIG20 (i pozostałych indeksów) GPW udowadnia, że na rynek powróciła zmienność. Niskie otwarcie, sprowadzające się do utworzenia luki bessy, nie zaktywizowało podaży, która kontynuowała sprowadzanie kursu na południe. W konsekwencji, nie tylko ostatecznemu potwierdzeniu uległ fakt przełamania dolnego ograniczenia długoterminowego kanału wzrostowego (2 551 pkt.), ale również wyraźne naruszenie wsparcia horyzontalnego, usytuowanego na poziomie 2 423 pkt., warte jest odnotowania. Obraz techniczny indeksu blue chips zmienił się zatem diametralnie, a wygenerowane krótkoterminowe sygnały sprzedaży mają szansę przełożyć się na udany (dla podaży) test głównego wsparcia, tj. 2 371 pkt. Jedyne co ułatwia ewentualne odreagowanie to skala kilkusesyjnej deprecjacji. Spadek o 180 pkt. w przeciągu czterech sesji może uaktualnić kapitał kontrariański, jakkolwiek dopiero powrót powyżej średnich ruchomych (wstęga EMA50-EMA21 plasuje się w obszarze 2 516 – 2 537 pkt.) będzie sugerował zakończenie korekty.

Remigiusz Lemke, DM mBank

Handel na rynku terminowym rozpoczął się bez zaskoczeń, czyli z niskiego pułapu. Otwarcie nastąpiło na wysokości 2448. W pierwszych kwadransach kupujący podjęli próby powrotu w wyższe rejony, jednak w dalszej części dnia kurs kontraktów ponownie walczył o utrzymanie ruchomego wsparcia MA200d(2429), niestety bez powodzenia. Ostatecznie notowania zamknęły się na wysokości 2415, co oznacza spadek o blisko -4%. Z technicznego punktu widzenia można zaobserwować bardzo interesującą sytuację. RSI zarówno w ujęciu dziennym, jak i godzinowym znajdują się w strefie wyprzedania, co sugeruje potencjalne odreagowanie. Kolejnym argumentem przemawiającym za podbiciem jest otwarta luka bessy, która powinna zostać domknięta, w tym miejscu jednak trzeba zaznaczyć, że nie ma reguły odnośnie w jakim momencie miało by to nastąpić. Za kontynuacją spadków przemawia przełamane wsparcie oraz aktywne sygnały sprzedaży na dziennym i tygodniowym MACD. Otoczenie zewnętrzne wysyła niejednoznaczne sygnały. Z jednej strony inwestorzy mają za sobą fenomenalną sesję w USA, gdzie S&P500 otworzyło się na istotnym minusie, po czym zakończyło zmagania 1,74% powyżej kursu odniesienia. Z drugiej strony w Azji po początkowej euforii pozostał już tylko długi górny cień na wykresie i czarny korpus świecy, co sugeruje że ewentualne podbicie przy Książęcej 4, nie musi być tak znaczące, jak jeszcze wczoraj można było uważać.

Adrian Górniak, DM BDM

W ślad za mocnymi spadkami w USA w ostatnich dniach, fala wyprzedaży dotknęła także Europę. W warszawie blue chipy zamknęły się stratą na poziomie 3,8%! Zdecydowanie pod kreską notowania zamknęły MiS-ie. Lepiej nie było na większych europejskich giełdach – FTSE, DAX i CAC40 straciły po 2,2-2,4%. Ponownie duża zmienność towarzyszyła rynkom w USA, gdzie główne indeksy dzień rozpoczęły od kontynuacji strat, by finalnie odreagować i znaleźć się na plusach (DJIA zyskał 2,3%, a S&P500 ok. 1,7%). Z danych makro czekają nas odczyt dot. produkcji przemysłowej w Niemczech i indeks cen nieruchomości w Wielkiej Brytanii. W kraju decyzję ws. stóp procentowych podejmie RPP, jednak nie należy spodziewać się zmian (patrząc na ostatnie wypowiedzi przedstawicieli rady taki stan może się utrzymać także przez część '19). Ciekawszy może być komunikat po posiedzeniu RPP. Poranne nastroje są póki co mieszane – kontrakty na DAX rosną o ok. 1%, z kolei futures na amerykańskie indeksy tracą po ok. 0,8%. Takie zachowanie może potęgować niepewność i podwyższoną zmienność również w Polsce, tym bardziej, że analitykom zza oceanu trudno jest wskazać fundamentalny powód, dla którego giełdy w USA zachowywały się w taki sposób jak w ostatnich dniach.

Piotr Kuczyński, DI Xelion

Na Wall Street we wtorek poniedziałkowa przecena mogła doprowadzić do mrożącego efektu, ale pamiętać przecież trzeba, że inwestorzy korekty się jeszcze nie boją i traktują ją, jako coś normalnego i prawie oczekiwanego.

To nie ten etap, kiedy gracze boją się kupowania akcji. Dlatego też nie dziwiło to, że przed sesją rynek kontraktów chwilami sygnalizował zbliżające się odbicie. W Eurolandzie też spadki były umiarkowane i widać było chęć do odbicia, ale początki sesji na Wall Street tę chęć zabiły.

Wall Street przez długi czas nie mogła znaleźć kierunku. Początek sesji był wzrostowy. Spadały ceny obligacji (rosły rentowności), co na tym etapie pokazywało, że tak jak i na taniejącym złocie widać mniejszą chęć ucieczki do bezpiecznej przystani.

Indeksy krążyły jednak wokół poziomu neutralnego. Walka była zacięta i widać było, że rozstrzygnie się dopiero w końcówce sesji. Tak też się stało. W końcówce sesji indeksy ruszyły szybko w pożądanym od początku sesji kierunku i nie napotkali poważnego oporu. Skalę zwyżki zwiększało zamykanie krótkich pozycji. S&P 500 zyskał 1,74%, a NASDAQ 2,13%.

GPW we wtorek z założenia miała do wyboru dwie drogi – musiała rozpocząć sesję sporym spadkiem (i rzeczywiście WIG20 stracił cztery procent). Potem były dwie drogi – albo robienie dobrej miny do złej gry i konsekwentne (tak jak w poniedziałek) czekanie na korektę na Wall Street albo paniczna wyprzedaż.

Nie dziwiło szybkie cofnięcie się indeksu. Widać było jednak nadal niepewność, bo WIG20 tracił około dwa i pół procent. Po tym początku na rynku zapanował marazm. Czekano na to, co na początku swojej sesji zrobi Wall Street. Można powiedzieć, że europejskie indeksy zmieniały się w takt zmian na rynku kontraktów na indeksy amerykańskie. Dlatego przed pobudką w USA w Europie indeksy zaczęty się osuwać.

Po pobudce w USA nasze indeksy traciły już dobrze ponad trzy procent i szybko zbliżały się do sesyjnego minimum. Bardzo niepewne rozpoczęcie sesji na Wall Street nie pozwoliło na odrobienie nawet części spadków. WIG20 stracił 3,75%, a MWIG40 2,58%.

Czy to już koniec korekty na Wall Street? Tego na tym etapie nikt nie wie. Owszem Wall Street lubi korekty w kształcie litery V (w książkach opisywanej jako rzadko spotykana), ale klasyczna korekta powinna mieć postać ABC (spadek-wzrost-spadek). Dlatego też z kupowaniem trzeba poczekać aż, jak to się mówi na giełdach, nóż wbije się w ziemię.

Niejasną sytuację widać było już w nocy w Azji. Giełdy rozpoczęły dzień od sporych zwyżek indeksów, które potem topniały, bo na sporych minusach wylądowały kontrakty na amerykańskich indeksach. Powodu giełdowego tego spadku nie ma, ale jutro mija termin przedłużonego finansowania rządu USA, a na froncie Republikanie – Demokraci nadal widać brak porozumienia, co do podniesienie limitu zadłużenia USA.

Giełda
Rajd św. Mikołaja - rynkowa okazja czy bajka?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Giełda
WIG20 znów w dół. Tym razem przez CD Projekt
Giełda
Rok cyklu prezydenckiego
Giełda
Mocne przeceny na spółkach gamingowych
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Giełda
Skromny sukces podaży
Giełda
Znów spadki na GPW. Św. Mikołaj już rozdał prezenty?