Piotr Neidek, DM mBank
Poniedziałkowe święto w USA spowolniło handel na parkietach Starego Kontynentu i chociaż notowania kontraktów na S&P500 odbywały się w zielonych barwach, to jednak ani DAX ani CAC40 nie zdołały zakończyć dnia powyżej kreski. Słabość akcyjnych byków widoczna była także na europejskich parkietach emerging markets mianowicie żaden z czwórki liczących się indeksów (BUX, PX, RTS, XU100) nie zdołał finiszować z dodatnim dorobkiem. Na tle tych wydarzeń WIG20 wypadł całkiem nieźle i chociaż benchmark ten zamknął się poniżej dziennej dwusetki, to jednak przestrzeń punktowa, w której nadal się znajduje, związana jest ściśle z MA200d. Problem z tą średnią ma także DAX oraz CAC40 mianowicie indeksy te od dwóch tygodni przebywają poniżej dwusetki co z technicznego punktu widzenia jest oznaką słabości rynku i ostrzeżeniem przed dalszą deprecjacją. Taki scenariusz zapewne pogrążyłby warszawski parkiet i doprowadziłby do ześlizgnięcia się WIGu w stronę grudniowej podłogi. Aby jednak na GPW pojawiła się wiarygodna fala spadków na rynku walutowym powinno dojść do zmiany trendu złotego, a tego jak na razie nie widać. Wczoraj cross EURPLN zamknął się na najniższym poziomie w tym roku i jest o krok od zanurkowania w stronę lipcowych minimów z 2015.r. Nieco inaczej wygląda sytuacja na USDPLN, gdzie rozgrywana jest struktura podwójnego dna, jednakże wystarczy jedna mocniejsza sesja i euro kwotowane będzie poniżej 3.30PLN. Patrząc na wskaźnik PLN_Index można doszukać się aktywnych sygnałów kupna, jednakże od kilku tygodni trwają przepychanki w oporowej strefie stąd też realne jest ryzyko wydłużenia korekty w czasie, jednakże jak na razie sygnałów końca hossy na PLN nie widać. To sprawia, iż wciąż jest za wcześnie jest na to, aby mówić o zmianie trendu na WIGu – indeksie, który od kilku lat powiązany jest z rynkiem walutowym odwrotną korelacją.
CDM Pekao
Początek kolejnego tygodnia na rynkach akcji przyniósł wyraźne pogorszenie ogólnego obrazu rynków akcji na świecie. Wczoraj zmiany głównych indeksów giełdowych były mieszane, w większości przypadków niezbyt duże, a wyraźną przewagę miały rynki zniżkujące. Największy wpływ na pogorszenie globalnego obrazu rynków akcji miała słabość giełd europejskich. Poza zamknięciem rynków akcji USA w zawiązku z Dniem Prezydenta trudno jest doszukać się powodów wczorajszej słabości na giełdach. Początek dnia był całkiem udany, w Azji zdecydowanie przeważały rynki zwyżkujące. Najmocniejszym rynkiem akcji w regionie była giełda tokijska, indeks NIKKEI225 zwyżkował o 1,97% i był to drugi największy wzrost indeksu w br. W Europie początek handlu był pozytywny w zasadzie wszystkie rynki akcji na otwarciu zwyżkowały. Jednak bardzo szybko nastroje zaczęły się pogarszać, a ceny akcji i indeksy giełdowe systematycznie osuwały się w dół i jeszcze przed południem większość giełd europejskich przeszła na minusy. Wczoraj nie było istotnych publikacji makro, które można by uznać za czynniki sprawcze na rynkach. Wczorajsza słabość giełd europejskich jeżeli wiązać, ją z zamknięciem rynków akcji USA może sugerować na źródło popytu an akcje na naszym kontynencie. Na rynku FX poniedziałek był kolejnym dniem umacniania się USD i wyraźnego spadku siły relatywnej JPY, co powinno sprzyjać rynkom akcji w ujęciu globalnym. Uwagę na rynku walutowym zwracała siła niektórych walut EM z PLN, CZK i HUF włącznie. Z kolei na rynku rządowego długu odmiennie niż w piątek dominowały spadki cen obligacji, wzrosty były pojedynczymi wyjątkami. Na rynku surowców towarów i metali w związku z umocnieniem USD dominowały spadki cen, wyjątkiem były surowce energetyczne, ropa i produkty ropopochodne, ropa WTI zwyżkowała wyraźnie po raz czwarty z rzędu.
Krzysztof Pado, DM BDM
Pierwsza w tym tygodniu sesja niewiele wniosła do obrazu rynku. Brak handlu po amerykańskiej stronie sprawił, że ruch na WIG20 był dość monotonny – przez zdecydowaną większość dnia notowania powoli osuwały się pod ciężarem w miarę dobrego otwarcia. Ostatecznie handel na indeksie blue-chipów zakończył się na poziomie 2408,5 pkt, co oznaczało wzrost o 0,1%. Na tle DAX-a i tak wyglądaliśmy dość dobrze, niemiecki indeks zniżkował o 0,5%. Technicznie spoglądając na WIG20 po odbiciu z ubiegłego tygodnia niewiele zostało. Znów bronimy poziomu 2400 pkt. Patrząc w nieco szerszym zakresie – indeks przełamał na początku lutego główną linię trendu wzrostowego poprowadzoną od listopada'16 (wybory w USA) przez dołki z początku grudnia'17 (obecnie przebiega ona w okolicach 2500 pkt). Na fali odbicia z ubiegłego tygodnia byki jednak nawet nie pokusiły się o zaatakowanie tej linii od dołu. Inicjatywa w średnim terminie nadal będzie więc po stronie podaży, dopóki nie dopuści ona do powrotu powyżej wspomnianej linii trendu (a jeśli nie dopuści, to nietrudno wyobrazić sobie re-test dołków). Do handlu po dłuższym weekendzie wraca dziś Wall Street. Kontrakty na S&P500 notowane są rano bez większych zmian. Lekko zwyżkują ich odpowiedniki na DAX (ok. +0,2%), przy czym należy pamiętać o wczorajszej słabości niemieckiego indeksu. W Azji nadal nie handlują Chiny. Na innych parkietach kontynentu przeważa rano kolor czerwony (Nikkei225 stracił 1,0%). Z danych makro mamy dziś publikacje odczytów produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej z Polski. Przed południem pojawi się także odczyt indeksu koniunktury instytutu ZEW za luty (Niemcy).
Patryk Pyka, DI Xelion
Poniedziałkowa sesja na Warszawskim parkiecie przebiegała pod znakiem ograniczonej płynności i aktywności inwestorów (brak sesji w USA). WIG20 rozpoczął dzień od dodatniego otwarcia i przez pozostałą część sesji konsekwentnie oddawał wypracowaną na początku zwyżkę. Ostatecznie indeks polskich blue chipów zakończył poniedziałek na neutralnym poziomie, przy zauważalnie niskim obrocie w okolicach 250 mln zł. Należy jednak zaznaczyć, że pomimo to polski parkiet radził sobie względnie dobrze na tle słabszej Europy. Dużym wsparciem okazały się być banki, które odreagowały piątkowe spadki wywołane komunikatem o sprzedaży akcji BZ WBK przez Deutsche Bank (szerzej o tym pisaliśmy w piątkowym komentarzu). Natomiast w pozostałej części Starego Kontynentu mieliśmy do czynienia ze zdecydowaną przewagą czerwieni – niemiecki DAX oraz francuski CAC40 pomimo dobrego otwarcia zakończyły sesję -0,5% poniżej kreski (podobnie jak większość europejskich parkietów).
Nastroje te udzieliły się również na wtorkowej sesji azjatyckiej –po poniedziałkowym rajdzie japoński Nikkei skorygował swój wzrost o -1%. Pozostałe parkiety azjatyckie, podobnie jak w Europie traciły przeciętnie od 0,2-0,6%.